Do południa wszystkie wsie w powiatach hrubieszowskim, tomaszowskim i zamojskim powinny odzyskać dojazd. Taki termin samorządom dała wojewoda lubelski Jolanta Szołno-Koguc.

W powiecie hrubieszowskim - według danych Urzędu Wojewódzkiego - wciąż zasypane są 43 km dróg powiatowych oraz 34 km gminnych. W powiecie tomaszowskim zasypanych jest 12 km dróg powiatowych, a w zamojskim 32,5 km dróg gminnych.

Samorządy mają co dwie godziny raportować, jak postępują prace. Dziś wciąż nie będzie lekcji w sześciu szkołach - głównie w gminie Dołhobyczów.

Pomoc ruszyła po informacjach dziennikarzy

Absolutnie nikt nie reaguje, nikt o nas nie myśli - mówili wczoraj reporterowi RMF FM rozgoryczeni mieszkańcy z okolic Dołhobyczowa. Tam odciętych od świata było kilkanaście miejscowości.

Jedynym środkiem transportu, jakim mogli poruszać się mieszkańcy, był skuter śnieżny. Absolutnie nikt nie reaguje, nikt o nas nie myśli. Nie ma żadnej rozmowy z kimś, kto by poratował - mówił jeden z rozżalonych mieszkańców. Dopiero dziś pojawił się wirnik. Wczoraj była pani wojewoda, był starosta powiatowy i poruszyli temat, więc dzisiaj ruszyło... - dodawał. 

Bezskutecznie prosiliśmy o pomoc wojewodę, nikt z rządu nie reagował dopóki premier nie popełnił gafy o ataku zimy na Lubelszczyźnie - mówił z kolei w rozmowie z RMF FM Józef Kuropatwa, starosta powiatu hrubieszowskiego. Był oburzony, że minister administracji i cyfryzacji zarzuca władzom samorządowym opieszałość w odśnieżaniu dróg i docieraniu do odciętych od świata miejscowości.

Józef Kuropatwa mówi, że od czwartkowego poranka słał pisma do wojewody z prośbą o pomoc, bo nie starczało samorządowego sprzętu do odśnieżania dróg. Odzewu nie było. 

Pojechał do Lublina, ale - jak stwierdził - rozmowa z wicewojewodą się nie kleiła. Słał kolejne pisma, aż premier na konferencji niezręcznie odpowiedział, by nie męczyć go pytaniami o kłopoty ze śniegiem na Lubelszczyźnie. Dopiero po tych słowach premiera zaczął się szum. To wtedy był show. Pomógł tak, że otrzymałem wirnik, który się zaraz popsuł, i ładowarkę. Tyle mi pomogli - podkreślał Kuropatwa. Co więcej, za tę pomoc - jak twierdzi starosta - powiat musi zapłacić.

Gafa premiera

Pomoc do zasypanych miejscowości ruszyła dopiero w sobotę, po tym, jak na konferencji dziennikarze zapytali premiera Donalda Tuska o to, do kogo mogą zwrócić się o pomoc mieszkańcy. Ja nie znam sprawy, nie męczcie mnie - stwierdził szef rządu. Kilkanaście minut po konferencji szef rządu zreflektował się. Przyznał też, że o skali problemu dowiedział się dopiero od dziennikarzy. Trochę jestem poirytowany ospałością - stwierdził.

W niedzielę minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski przyznał, że udzielanie pomocy trwało zbyt wolno. Wyciągniemy takie wnioski, żeby to się nie powtarzało w przyszłości. Wnioski i konsekwencje - jeśli będzie trzeba - mówił Trzaskowski.

(mpw)