Los przywódcy afgańskiej opozycji Ahmeda Szacha Masuda wciąż owiany jest tajemnicą. Jego współpracownicy kategorycznie zaprzeczają doniesieniom jakoby Masud zginął w niedzielnym zamachu.

Zaprzeczają temu również przedstawiciele Afganistanu w Paryżu. Mehrabuddin Mastan, ambasador afgańskiego rządu na wygnaniu poinformował, że Masud został wprawdzie ranny w zamachu, ale żyje. Podał też szczegóły zamachu. Twierdzi, że przeprowadziło go dwóch zamachowców samobójców, udających dziennikarzy telewizyjnych. Bomby mieli przywiązane do pasa, a także ukryte w kamerze: "To zdarzenie bezprecedensowe. Sam fakt, że byli to arabscy terroryści świadczy o tym, że za zamachem stoi jakaś potężna organizacja, że nie był to jednostkowy przypadek. Atak został dobrze przygotowany, wykorzystano dziennikarzy i stację telewizyjną." Ahmed Szach Masud od wielu lat spędzał większość czasu w dolinie Panczsziru, kontaktując się jedynie z niewielką grupką ludzi. Od czasu do czasu jednak organizował spotkania dla dziennikarzy.

08:15