Decyzja o ostatecznej formie strajku zapadnie za miesiąc na zjeździe Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Mówi się nawet o masowych wypowiedzeniach. Powodem jest niezadowolenie medyków z polityki rządu, a konkretnie z prac nad ustawą przekształcającą szpitale w spółki prawa handlowego.

Lekarze stawiają też warunki. Tym razem w obliczu planów przekształcania szpitali w spółki mówią: rząd musi zapewnić nam płace minimalne. Dla lekarza specjalisty ma to być minimalna kwota ponad 9 tysięcy złotych brutto. Jeśli ta propozycja zostanie odrzucona przez rząd, to Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy podejmie decyzje o skoordynowanych działaniach prowadzonych przez wszystkich lekarzy - mówi Krzysztof Bukiel.

Te tajemniczo brzmiące „skoordynowane działania”, to nic innego jak protest - albo w formie masowych wypowiedzeń, albo urlopów na żądanie, albo niewypełnienia dokumentacji medycznej. Wszystko to ma być niezwykle uciążliwe i organizowane po to, aby pokazać, kto tu rządzi. Rządzący powinni sobie uświadomić, że to nie oni i nie dyrektorzy dyktują warunki. W Polsce ilość lekarzy jest najmniejsza w Europie - dodaje Bukiel. Co jak widać oznacza, że albo ich warunki zostaną spełnione, albo nici z leczenia. Wygląda więc na to, że trzeba będzie mieć dużo zdrowia, żeby chorować.