Na niespełna miesiąc przed końcem kadencji prezydent chce ułaskawić Zbigniewa Sobotkę, skazanego na 3,5 roku więzienia za udział w aferze starachowickiej. Na akt łaski czeka także Ryszard Kalisz.

Aleksander Kwaśniewski poprosił już o akta sprawy byłego wiceszefa MSWiA. Prezydent zdecydował się na nadzwyczajny tryb ułaskawienia, który pomija opinie sądów, orzekających w sprawie skazanego w I i II instancji. Prezydent nie był zainteresowany zapoznaniem się z aktami sprawy. Skorzystał z nadzwyczajnego, szczególnego trybu, który stosuje się bardzo rzadko - mówi Zbigniew Ziobro. Dodaje, że Aleksander Kwaśniewski nie uzasadnił wniosku.

Zbigniew Ziobro, jako prokurator generalny, musi teraz sporządzić opinię w sprawie ułaskawienia. Choć wymaga jej prawo, prezydent nie musi jej brać pod uwagę. Szef resortu sprawiedliwości zaznacza, że przepisy nie precyzują, w jakim dokładnie terminie taka decyzja ma zostać dostarczona. Prawo mówi, że „niezwłocznie”.

Zbigniew Ziobro nie widzi przesłanek do zastosowania prawa łaski wobec Zbigniewa Sobotki. Wszyscy znamy sprawę pana Sobotki. Wedle mojej wiedzy, ja nie dopatruję się przesłanek kodeksowych, które uzasadniałyby zastosowanie prawa łaski - mówi w rozmowie z RMF szef resortu sprawiedliwości.

Faktem wszczęcia procedury ułaskawieniowej zbulwersowany jest Piotr Kruszyński, ekspert w dziedzinie postępowania karnego z Uniwersytetu Warszawskiego. Ułaskawianie takiego człowieka na niecały miesiąc przed upływem kadencji jest rzeczą, która mnie, jako prawnikowi, nie mieści się w głowie. To jest manipulowanie prawem dla celów czysto politycznych czy solidarności kumplowskiej - mówi.

Dwa tygodnie temu Zbigniew Sobotka został skazany na 3,5 roku więzienia. Sąd apelacyjny podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji, mówiące, że podobnie jak inni byli już eseldowscy prominenci, Henryk Długosz i Andrzej Jagiełło, jest on winny przekazywania tajnych informacji o akcji policji.

Zbigniew Sobotka to człowiek dobrze znany w kręgach byłych służb specjalnych NRD. Powstały o nim nawet poematy w aktach Stasi; Sobotka miał informować tamtejsze służby o sytuacji w Polsce - o rozwoju opozycji, a konkretnie „Solidarności”. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Tomasza Lejmana:

W kolejce na prezydencki akt łaski czeka także Ryszard Kalisz, skazany w sprawie karnej z powództwa prywatnego. Kalisz ma zapłacić 8 tys. zł białostockiemu radnemu Jackowi Żalkowi za pomówienie sprzed pięciu lat. Kalisz, który był wtedy szefem komitetu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, powiedział w wywiadzie radiowym, że za zamieszkami na wiecu wyborczym stał właśnie radny Żalek, szef podlaskiego sztabu wyborczego Mariana Krzaklewskiego. Oskarżył go też, o kierowanie grupą "uzbrojoną w długie noże".