W Krakowie w trakcie sobotniej nawałnicy zniszczony został balon widokowy, którym mieszkańcy i turyści odbywali loty widokowe nad miastem. Właściciel balonu twierdzi, że straty wynoszą 3 miliony złotych. Policja sprawdza, czy do wypadku mogło dojść z powodu nieodpowiedniego zabezpieczenia balonu albo nadzoru nad nim.

W sobotę nad częścią Krakowa przeszła gwałtowna burza. Na małym fragmencie miasta wiatr w porywach wiał do 120 kilometrów na godzinę, a opady deszczu były bardzo intensywne.

Nagła zmiana pogody sprawiła, że balon widokowy, który był zacumowany w pobliżu dawnego hotelu Forum, zahaczył o latarnię. Powłoka balonu się rozerwała, a jej fragmenty porwał wiatr. Jak podaje "Gazeta Krakowska", część czaszy balonu wylądowała na zaparkowanych w pobliżu samochodach. Całe zdarzenie sfilmowali klienci baru Forum Przestrzenie.

W rozmowie z GK Marek Kufel ze spółki Balon Widokowy zapewnia, że balon nył odpowiednio zabezpieczony na pogodę przewidywaną w prognozach. Zaznaczył, że sobotnia nawałnica była jednak dużo silniejsza niż przewidywali synoptycy. "Podczas nawałnicy wiało z prędkością 33 metrów na sekundę, dla lepszego zobrazowania to ponad 120 kilometrów na godzinę. Gdyby prognozy przewidziały coś takiego, to zastosowalibyśmy wiązanie balonu sztormowe, które powinno pomóc w takim przypadku" - stwierdził.

W wypadku, na szczęście, nikomu nic się nie stało. Powłoka balonu została jednak całkowicie zniszczona.  Kufel mówi, że straty wynoszą 3 miliony złotych, ale zapewnia, że balon wróci nad Wisłę.

Sprawę wypadku bada policja. Świadkowie zdarzenia i właściciele balonu będą przesłuchiwani. Mundurowi sprawdzają, czy do wypadku mogło dojść z powodu nieodpowiedniego zabezpieczenia balonu albo nadzoru nad nim. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kraków: Balon widokowy zniszczony przez nawałnicę