Mimo trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji nie udało się uratować 8-latka z Krakowa, który zmarł w samochodzie, w drodze do szkoły. Autem kierowała jego matka. Nie wiadomo, co mogło być przyczyną śmierci chłopca.
Matka 8-latka zorientowała się, że coś złego dzieje się z synem, gdy dojechała do szkoły. Zobaczyła wtedy, że jej syn zrobił się siny. Wezwała pogotowie. Reanimacja trwała kilkadziesiąt minut. Dziecka nie udało się jednak uratować.
W momencie, kiedy ratownicy przybyli na miejsce, chłopiec był w zatrzymaniu krążenia, był nieprzytomny. Natomiast z relacji świadków wynika, że mogło do tego zatrzymania krążenia dojść już w samochodzie i nie wiadomo jak długo to trwało i jak długo chłopiec był nieprzytomny - mówi Joanna Sieradzka z krakowskiego pogotowia ratunkowego.
Chłopiec mógł się zadławić albo mieć silną alergię. Przyczyny jego śmierci ustala prokurator. Matka chłopca trafiła pod opiekę psychologa.
Dominika Panek
(mpw)