Trzydzieści tysięcy złotych w gotówce i dozór policyjny - takie środki zapobiegawcze wobec Andrzeja Leppera zastosowała łódzka prokuratura. Pieniądze już wpłynęły na konto. Szef Samoobrony, któremu postawiono zarzuty w tzw. seksaferze będzie musiał meldować się co tydzień na komisariacie policji.

Lepper jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz usiłowanie doprowadzenia innej działaczki Samoobrony do obcowania płciowego.

Do obu przestępstw - zdaniem prokuratury - miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony i były one popełniane wspólnie i w porozumieniu z byłym posłem Stanisławem Łyżwińskim. Lepper nie przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Prokuratura nie wnosiła o aresztowanie Leppera i zastosowała wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, uznając taki środek zapobiegawczy za wystarczający. Lider Samoobrony nie wpłacił jednak 50 tys. zł kaucji wyznaczonej przez śledczych; on i jego adwokaci proponowali jako poręczenie ciągnik lub grunty rolne, później jednak wycofali się z tego.