Sąd Najwyższy nałożył 3 tys. zł grzywny na wyborcę, który w proteście wyborczym użył obraźliwych sformułowań wobec prezydenta, I prezes SN oraz przewodniczącego PKW. W tle sprawy pojawiają się liczne protesty dotyczące przebiegu II tury wyborów prezydenckich. Głos w sprawie zabrał premier Donald Tusk.

Sąd Najwyższy poinformował w sobotę, że postanowieniem z 20 czerwca 2025 r. nałożył karę porządkową w wysokości 3 tys. zł na wyborcę, który w treści protestu przeciwko wyborowi Prezydenta RP użył obraźliwych sformułowań pod adresem Prezydenta, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, a także sędziów SN, NSA oraz pracowników organu wyborczego.

"Sąd Najwyższy stwierdził, że wnoszący protest, używając wulgarnych określeń, ubliżył tym osobom" - czytamy w komunikacie SN. Sąd orzekł "karę porządkową w wysokości 3000 zł dla wyborcy".

Tysiące protestów po wyborach

II tura wyborów prezydenckich odbyła się 1 czerwca. Według oficjalnych danych PKW Karol Nawrocki zdobył 10 606 877 głosów, a Rafał Trzaskowski - 10 237 286. Do 16 czerwca można było składać protesty wyborcze do Sądu Najwyższego.

Rzecznik SN Aleksander Stępkowski poinformował, że liczba wszystkich protestów może sięgnąć 50 tys. Dwa jawne posiedzenia poświęcone protestom, w których SN wystąpił do sądów rejonowych o przeprowadzenie oględzin kart wyborczych z kilkunastu komisji, odbędą się 27 czerwca.

Nieprawidłowości w liczeniu głosów

Media od kilkunastu dni informują o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów. Zgłaszano przypadki odwrotnego przypisania głosów kandydatom - głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego zostały przypisane Karolowi Nawrockiemu. Takie sytuacje miały miejsce m.in. w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 w Krakowie oraz nr 13 w Mińsku Mazowieckim.

W związku z protestami Sąd Najwyższy zdecydował o oględzinach kart z łącznie 13 obwodowych komisji wyborczych, w tym z Krakowa, Mińska Mazowieckiego oraz Bielska-Białej.

Premier Donald Tusk odniósł się do sprawy na platformie X, zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy, prezydenta-elekta Karola Nawrockiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego:

"Panowie (...) - nie jesteście tak zwyczajnie po ludzku ciekawi, jakie są prawdziwe wyniki głosowania? Na pewno jesteście. A jak wiadomo, uczciwi nie mają się czego bać".

Sąd Najwyższy: Nie ma podstaw do weryfikacji wszystkich komisji

Prezes SN kierujący Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych prof. Krzysztof Wiak ocenił dla portalu money.pl, że "nawet gdyby zarzucane błędy dotyczyły dość dużej liczby, np. kilkuset komisji, to nie ma podstaw do weryfikowania prac ponad 31 tysięcy komisji w całym kraju".

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzygnie o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie powinna zapaść do 2 lipca, choć - jak zaznaczył rzecznik SN - termin ten jest instrukcyjny i jego przekroczenie nie wywołuje skutków prawnych.

Spór o skład orzekający

Prokurator Generalny Adam Bodnar oświadczył, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Według niego, w sprawie protestów wyborczych powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.

I prezes SN Małgorzata Manowska odpowiedziała, że wszelkie publiczne wypowiedzi podważające kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP "wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji".