Nie sądzę - odpowiedział szef PiS Jarosław Kaczyński zapytany, czy rząd Zjednoczonej Prawicy opiera się na pośle, wiceministrze sportu Łukaszu Mejzie.

Pod koniec listopada Wirtualna Polska podała, że Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych na raka, Alzheimera czy Parkinsona. Jak twierdzi portal, Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak zarówno w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

W środę Mejza zorganizował konferencję prasową, podczas której przekonywał, że cała sprawa jest wymierzonym w niego atakiem, którego prawdziwym celem jest obalenie rządu. Mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po 1989 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę. Atakiem bez precedensu, żeby obalić rząd - przekonywał. Mejzie towarzyszył jego współpracownik Tomasz Guzowski, który choruje na adrenoleukodystrofię i twierdzi, że czuje się lepiej dzięki niesprawdzonym terapiom. Tym samym, na które firma jego i Mejzy próbowała wysyłać chorujące dzieci. 

Szef PiS zapytany w Sejmie przez TVN24, czy widział konferencję Mejzy odparł, że nie. Pytany natomiast czy rząd Zjednoczonej Prawicy opiera się na pośle Mejzie, Kaczyński odpowiedział: "nie sądzę".

Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.