Jarosław Kaczyński przyznał, że w czerwcu ubiegłego roku telefony komórkowe w okolicach Kancelarii Premiera były zagłuszane, ale nie miało to związku z protestem pielęgniarek. Według niego, związane to było z bezpieczeństwem państwa.

Jeżeli chodzi o sytuację, gdy jakaś grupa dopuszcza się przestępstwa, a okupowanie gmachu publicznego jest przestępstwem, to mogą być podejmowane różne działania. Były takie momenty, że w tych okolicach komórki były zagłuszane, ale to niekoniecznie było związane z pielęgniarkami. Były inne przyczyny tego rodzaju działań - powiedział Kaczyński.

Były szef rządu ma nadzieję, że decyzje podejmowane podczas protestu pielęgniarek zostaną wyjaśnione w odpowiednim postępowaniu.