Jarosław Kaczyński nie stawił się we wtorek na posiedzeniu pojednawczym dotyczącym prywatnego aktu oskarżenia, który skierował przeciw prezesowi PiS europoseł KO Krzysztof Brejza. Sąd wyznaczył termin rozprawy na 4 listopada.

Sprawa z oskarżenia prywatnego Krzysztofa Brejzy dotyczy słów prezesa PiS na sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa z marca ubiegłego roku. Lider PiS miał wówczas powiedzieć o Brejzie: "Znaczący polityk formacji opozycyjnej dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw". W związku z oskarżeniem prywatnym Brejzy Sejm w marcu b.r. uchylił Kaczyńskiemu immunitet.

Sąd Rejonowy Warszawa - Śródmieście wyznaczył posiedzenie pojednawcze między Brejzą a Kaczyńskim na wtorek, na godz. 10.30. Europoseł poinformował w mediach społecznościowych, że Jarosław Kaczyński się na nim nie stawił. W rozmowie z PAP polityk KO poinformował, że sąd wyznaczył termin rozprawy na 4 listopada.

Zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego w razie nieusprawiedliwionego niestawiennictwa oskarżonego prowadzący posiedzenie pojednawcze kieruje sprawę na rozprawę główną, a w miarę możności wyznacza od razu jej termin.

To jest sprawa, która pokaże, czy Jarosław Kaczyński boi się skuteczności, czy nie. Bo my skutecznie rozliczamy Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Brejza dziennikarzom we wtorek przed salą sadową. Europoseł KO podkreślił, że oczekuje, aby Kaczyński się pojawił i powiedział "dlaczego kłamał". 

Jego pełnomocniczka, a zarazem żona, mec. Dorota Brejza zaznaczyła, że wraz z mężem oczekują przeprosin od lidera partii i tego, aby w przestrzeni publicznej "nie było kłamstwa, dezinformacji i chamstwa". Jak oceniła, Jarosław Kaczyński jest "ojcem języka nienawiści". To on jako pierwszy wyzywał posłów od kanalii, od morderców (...) i jakoś nie słyszeliśmy nigdy, żeby jakaś reakcja prawna doprowadziła do zatrzymania tego języka - podkreśliła.