Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące zdarzeń na Marszu Niepodległości. Chodzi o napaść na funkcjonariuszy policji oraz naruszenie porządku publicznego. Wobec 18 zatrzymanych osób policjanci domagają się aresztu lub dozorów.

Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ w Warszawie.

Postępowanie to dotyczy zdarzenia mającego miejsce w dniu 11 listopada 2020 r. przed bramą wejściową "Empik" w trakcie którego doszło do czynnej napaści na funkcjonariuszy policji oraz naruszenia porządku publicznego poprzez rzucanie w policjantów środkami pirotechnicznymi, szklanymi butelkami, kamieniami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami - poinformowała rzecznik prokuratury Aleksandra Skrzyniarz.

Zarzuty dla 36 osób. Jeden wniosek o areszt i 17 dozorów

Zarzuty usłyszało 36 uczestników marszu. Policjanci domagają się aresztu dla jednej z osób i dozoru dla 17 zatrzymanych.

Mężczyzna, którego aresztu chce policja, a sąd właśnie zajmuje się tym wnioskiem, usłyszał zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy. Pozostałym w większości zarzucono udział w nielegalnym zbiegowisku, naruszenie nietykalności policjantów, znieważenie funkcjonariuszy i udział w bójce. Są też dodatkowo zarzuty kradzieży i posiadania narkotyków.

Stołeczna policja na swych stronach internetowych publikuje też kolejne filmy i wizerunki poszukiwanych osób.

Zamieszki podczas Marszu Niepodległości

W środę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Mimo że - zgodnie z zapowiedziami organizatorów - miał być zmotoryzowany - wielu uczestników brało w nim udział pieszo. 

Podczas Marszu doszło do zamieszek. Policja informowała m.in., że na rondzie de Gaulle'a w stronę policjantów poleciały kamienie i race. KSP informowała, że zgromadzenie pieszych jest nielegalne.