MSW ma nowy pomysł na karanie piratów drogowych. Jeśli kierowca przekroczy prędkość o 50 kilometrów na godzinę, straci prawo jazdy. Żeby je odzyskać, będzie musiał ponownie zdać egzamin. Z kolei jazda bez uprawnień będzie już przestępstwem. Dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski dotarł do projektu zmian w kodeksie drogowym.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych planuje, że przepisy miałyby zacząć obowiązywać od nowego roku. Projekt ma być dołączony do całego pakietu zmian związanego z pijanymi kierowcami, nad którym pracuje resort sprawiedliwości.

Według MSW - po pijanych za kółkiem - to prędkość jest największym problemem i przyczyną najtragiczniejszych wypadków. Z badań Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, prędkość przekracza dwie trzecie kierowców. Zbyt szybka jazda była przyczyną jednej czwartej wypadków do których doszło w ubiegłym roku. Zginęło w nich tysiąc osób.

Najczęściej kierowcy przekraczają prędkość na drogach krajowych, przebiegających przez miasta i wsie. Tu badania wykazują, że aż 8 na 10 kierowców przekracza prędkość, a w nocy nawet 87 proc. Co czwarty więcej niż o 20 km/h.

Na drogach krajowych poza miastami to 72 proc. samochodów jechało szybciej niż pozwalały na to znaki. Na drogach ekspresowych - tam, gdzie jest limit 120 km/h, także co drugi kierowca za mocno naciskał pedał gazu. Co ważne, na drogach ekspresowych i autostradach, co 20. kierowca przekracza prędkość znacznie, tzn. o ponad 40 km/h.

Dzisiaj kiedy kierowca w trakcie jazdy rażąco naruszy przepis, policjant może od razu odebrać prawo jazdy i skierować sprawę do sądu. Sąd będzie rozważał, czy rzeczywiście nastąpiło rażące naruszenie i czy będzie odbierał uprawnienia na określony czas. My chcemy, żeby ta sankcja związana z przekroczeniem prędkości powyżej 50 km/h automatycznie skutkowała koniecznością powtórzenia egzaminu - mówi wiceminister spraw wewnętrznych Grzegorz Karpiński. Uprawnienia odbierałby starosta, czyli organ, który wydaje prawa jazdy.

Zgodnie z przygotowywanymi zmianami, jazda bez uprawnień stanie się już przestępstwem.

Rozmowa dziennikarza RMF FM Mariusza Piekarskiego z wiceministrem spraw wewnętrznych, Grzegorzem Karpińskim


Mariusz Piekarski: Jakie macie pomysły, które mogłyby zdyscyplinować kierowców i poprawić bezpieczeństwo?

Grzegorz Karpiński: Zaproponowaliśmy dość drastyczne, nieznane do tej pory w Polsce rozwiązanie - automatyczne odbieranie uprawnień do prowadzenia pojazdów, w przypadku rażącego przekroczenia prędkości. Tak jak mówiliśmy wcześniej, wszystkie dane statystyczne to pokażą, większość wypadków jest spowodowanych niedostosowaniem prędkości ani do warunków na drodze, ani do obowiązujących przepisów. Zaproponowaliśmy pozostałym ministrom, żeby 50 km/h, ta wysokość przekroczenia dopuszczalnej na drodze prędkości, automatycznie skutkowała odebraniem prawa jazdy i powtórzeniem egzaminu. To też nie jest nowe rozwiązanie, wiele państw europejskich je stosuje. Szczególnie zaczęto je stosować w tych krajach, gdzie prędkość była tym podstawowym źródłem wypadków drogowych i rada również przyjęła to jako rekomendację do opracowania przepisów i nad tym również pracujemy.

Czyli zatrzymując kierowcę, który przekroczył prędkość o 50 km/h, policja odbiera w tym momencie dokument, czyli prawo jazdy i to automatycznie będzie skutkować ponownym egzaminem na prawo jazdy?

Cytat

Chcemy, żeby ta sankcja związana z przekroczeniem prędkości powyżej 50km/h, automatycznie skutkowała koniecznością powtórzenia egzaminu.

Dzisiaj policja już to może zrobić. Dzisiaj, kiedy kierowca w trakcie jazdy rażąco naruszy przepis, policjant może od razu odebrać prawo jazdy i skierować sprawę do sądu. Sąd oczywiście będzie rozważał, czy rzeczywiście nastąpiło rażące naruszenie i czy będzie odbierał uprawnienia na określony czas. My chcemy, żeby ta sankcja związana z przekroczeniem prędkości powyżej 50km/h, automatycznie skutkowała koniecznością powtórzenia egzaminu. Pewnie procedura będzie podobna jak ta, która jest w dzisiejszych przepisach - starosta będzie wydawał decyzję.

Sąd nie byłby potrzebny?

Tak, sąd nie byłby potrzebny, bo mielibyśmy do czynienia ze stwierdzeniem faktu: przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h w stosunku do dopuszczalnej, oznacza automatyczne powtórzenie egzaminu.

I tutaj też tylko policja, czy także ITD i straż miejska? Bo one też rejestrują na zdjęciach wykroczenia.

W tym przypadku prawdopodobnie uda nam się to jednak zrobić wcześniej niż w 2016 roku, ponieważ tu będziemy mieli do czynienia tylko i wyłącznie z prostym stwierdzeniem faktu i nałożeniem na podmioty takie jak ITD czy straż, obowiązku zawiadomienia o jednorazowym zdarzeniu starosty. To nie wymaga budowania wielkiej bazy danych. Mamy stwierdzony fakt przekroczenia, wystarczy zawiadomić starostę o tym zdarzeniu. W konsekwencji jest wydanie decyzji o odebraniu uprawnień.

Cytat

Bardzo mocno przestrzegam każdego, komu przyjdzie do głowy po odebraniu decyzji administracyjnej o odebraniu prawa jazdy, wsiąść ponownie za kółko, dlatego że to oznacza, że staje się przestępcą, a to już ma o wiele poważniejsze konsekwencje.

Tylko że wtedy fizycznego odebrania nie ma, bo nie ma spotkania twarzą w twarz.

To nie jest zagadnienie, które jest w praktyce nierozwiązywalne. Proszę pamiętać o tym, że ta nowelizacja, nad którą w tej chwili rząd pracuje, zakłada, że stanie się przestępstwem prowadzenie samochodu bez odpowiednich uprawnień. Decyzja starosty o tym, że odbiera uprawnienie jest natychmiast rejestrowana w CEPIK-u (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców - red.). Bardzo mocno przestrzegam każdego, komu przyjdzie do głowy po odebraniu decyzji administracyjnej o odebraniu prawa jazdy wsiąść ponownie za kółko, dlatego że to oznacza, że staje się przestępcą, a to już ma o wiele poważniejsze konsekwencje.

A ten przepis o odbieraniu automatycznym prawa jazdy po przekroczeniu prędkości o 50km/h - od kiedy równolegle prace będą się toczyć?

Prace już się rozpoczęły, one trwają w tej chwili i sądzimy, że to wszystko uda się zrobić do końca roku.

(abs)