Ludzie z władz Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych wynajmują własnym lokalnym kasom biura kupione w głównych miastach za pieniądze pożyczone w SKOK-ach - twierdzi "Gazeta Wyborcza".

Jak to się robi? - Mechanizm - pisze "Wyborcza" - jest następujący: członek władz Kasy Krajowej (KK) bierze kredyt w największym SKOK-u Stefczyka lub w innej kasie systemu SKOK. Za te pieniądze ów menedżer jako firma kupuje atrakcyjną nieruchomość. Potem SKOK Stefczyka - reprezentowany przez innych członków władz KK - bierze tę nieruchomość w najem na biura. I gwarantuje, że co najmniej przez pięć lat będzie każdego miesiąca płacić z góry czynsz. Pieniądze z czynszu pozwalają spłacić kredyt.

"Gazeta Wyborcza" przyjrzała się trzem firmom założonym przez piątkę SKOK-owskich decydentów. Okazało się, że Arenda z siedzibą w Gdyni należy do Grzegorza Biereckiego (prezesa KK) i Andrzeja Sosnowskiego - prezesa SKOK-u Stefczyka; Bila (też Gdynia) - to spółka m.in. Jarosława Biereckiego (brata) i Lecha Lamenty (wiceprezesa KK); Wynajem Nieruchomości (Sopot) - to jednoosobowa firma Wiktora Kamińskiego (wiceprezesa KK i członka rady nadzorczej Stefczyka).

Firmy te za pieniądze pochodzące ze SKOK-ów kupiły kilkanaście lokali w centrach największych aglomeracji. Gazeta podaje przykłady i pisze, że przeanalizowała umowy najmu 15 lokali zawarte w latach 2003-04. We wszystkich przypadkach piątka decydentów SKOK-ów wymienia się rolami najemców i wynajmujących.