Izraelczycy zlikwidowali jednego z najgroźniejszych bojówkarzy Dżihadu. Samochód, którym jechał na południu strefy Gazy został ostrzelany rakietami powietrze - ziemia odpalonymi z helikoptera szturmowego.

Incydent miał miejsce blisko granicy z Egiptem. Izraelski śmigłowiec wystrzelił trzy rakiety. Wszystkie trafiły w cel – samochód jadącego drogą bojówkarza. Podejrzewany o planowanie kolejnych zamachów terrorysta nie miał żadnych szans na przeżycie. Świadkowie mówią, że z auta pozostały jedynie popioły. "To był nowy akt głupoty Izraela" - tak skomentował atak jeden z dowódców palestyńskich sił bezpieczeństwa. Na wieść o zamachu, islamiści z Dżihadu już zapowiedzieli, że pomszczą śmierć swojego towarzysza. W Izraelu już od zeszłego tygodnia obowiązuje ostre pogotowie antyterrorystyczne. Jednak cały czas mnożą się pogłoski, że już wkrótce dojdzie do spotkanie władz Autonomii i rządu Izraela.

Wcześniej, na przedmieściach Jerozolimy Palestyńczyk zaatakował kobietę, pełniącą służbę w izraelskiej armii. Żołnierka została ranna, napastnik ukradł jej także broń - karabin maszynowy. Armia izraelska rozpoczęła poszukiwania Palestyńczyka, ale jak na razie bez rezultatu. Z kolei sztab wojsk Izraela potwierdził, że w czasie wczorajszej strzelaniny w okolicach Nablusu zginął 23-letni rezerwista. Żołnierz został ciężko ranny, kiedy Palestyńczycy ostrzelali posterunek wojskowy, położony między dwoma osiedlami żydowskimi. Do gwałtownej strzelaniny doszło także wczoraj na ulicach Hebronu, po zakończeniu ceremonii pogrzebowej 10-miesięcznej żydowskiej dziewczynki, zastrzelonej przez palestyńskiego snajpera. W czasie pogrzebu, w którym wzięło udział trzy tysiące Izraelczyków, miejscowi żydowscy osadnicy rzucali kamieniami w domy Palestyńczyków i próbowali wtargnąć do palestyńskiej dzielnicy Abu Sneina. Po przejściu konduktu żałobnego w Hebronie padły strzały ze strony palestyńskiej. Wojsko izraelskie natychmiast odpowiedziało intensywnym ogniem artylerii. Wymiana strzałów trwała godzinę. Zdecydowana izraelska odpowiedź to część nowej strategii, stosowanej przez rząd premiera Ariela Szarona. Stu żołnierzy izraelskiej elitarnej jednostki komandosów Duwdewan wtargnęło wczoraj na tereny palestyńskie i pojmało siedmiu żołnierzy i pułkownika gwardii prezydenta Jasera Arafata. Palestyńczycy ostrzegają, że takie działania mogą rozpętać nową spiralę przemocy. W ciągu pół roku, od wybuchu zamieszek, zginęło ponad 450 osób. Większość z nich to Palestyńczycy.

foto EPA

16:55