„Indeks Pamięci Polaków Zamordowanych i Represjonowanych za pomoc Żydom” zostanie stworzony przez Instytut Pamięci Narodowej. Historycy mają odpowiedzieć na pytanie, ilu pomagających Żydom Polaków dotknęły hitlerowskie represje.

Będzie to żmudna i długa praca. Konieczne będzie przeszukanie archiwów polskich, niemieckich, rosyjskich i izraelskich, a także przeanalizowanie ankiet od poszkodowanych i świadków. Wszystko to może trwać nawet pięć lat.

- Najwyższy czas, żeby się tym zająć - mówi szefowa Archiwów Państwowych. Zwraca uwagę, że jeszcze istnieje możliwość weryfikacji materiału zebranego w archiwach z pamięcią ludzką.

Pomysłodawcy tworzenia listy powołują się przede wszystkim na konieczność ocalenia pamięci o tych, którzy stracili życie niosąc pomoc innym. Ich zdaniem, „Indeks” może też być odpowiedzią na argumenty tych, którzy uważają, że Polacy byli obojętni na cierpienia ludności żydowskiej, a nawet współodpowiedzialni za Holocaust.

Badacze szacują, że z rąk hitlerowców zginęło od kilku do kilkudziesięciu tysięcy Polaków. Jedną z wielu wstrząsających historii są dzieje rodziny Ulmów z Markowej koło Łańcuta, która przez około półtora roku ukrywała w swoim domu ośmiu Żydów. Nie przeżyli jednak ani Polacy, ani Żydzi, którym dawali schronienie.

- W ciągu kilkudziesięciu minut zamordowano ośmioro Żydów, następnie zabito rodziców. Po naradzie Niemcy zdecydowali, że zamordują także szóstkę nieletnich dzieci - opowiada historyk Mateusz Szpytma z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Najprawdopodobniej był to wynik donosu ukraińskiego policjanta, który wcześniej także przechowywał kilkoro z zabitych Żydów.