Z Diagnozy Społecznej 2015 wynika, że średnio dojeżdżamy do pracy 38 minut. Są jednak i takie przypadki, kiedy dojazd wydłuża się niemal do godziny - pisze "Rzeczpospolita".

Polacy jeżdżą, bo znaleźli wymarzoną pracę, ale nie stać ich na przeprowadzkę - czytamy w gazecie. Nie da się sprzedać mieszkania w Lublinie i kupić innego o podobnym standardzie w stolicy. W ogólnym rozrachunku korzystniej jest dojeżdżać - mówi prof. Janusz Czapiński, autor Diagnozy.

Według demograf prof. Krystyny Iglickiej konieczność wielogodzinnych dojazdów to efekt braku polityki zrównoważonego rozwoju. Stawiając na duże ośrodki, traciliśmy szansę rozwoju tych małych. Przez to na prowincji brakuje miejsc pracy. W nadmiarze są tylko zmęczeni dojazdami Polacy - mówi demograf.