30 maja komisja historyczna Uniwersytetu Wrocławskiego ujawni wyniki swoich poszukiwań w IPN dotyczących profesora Miodka. Jednak już dziś rektor uczelni twierdzi, że z odnalezionych dokumentów nie wynika, aby profesor współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.

Rektor uczelni prof. Leszek Pacholski powiedział RMF FM, że w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej odkryto dokumenty świadczące o zarejestrowaniu profesora w aktach SB, ale nie ma żadnych dowodów jego współpracy. Dokumenty mają – według rektora – bardzo niską wartość i na ich podstawie nie można oskarżyć prof. Miodka o sprzedanie się bezpiece. Nie ma stron. To są cztery linijki dokumentów. Suchy rejestr - stwierdził Pacholski.

Wcześniej informowaliśmy, że we wrocławskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej odnaleziono materiały dotyczące domniemanej współpracy profesora Jana Miodka ze Służbą Bezpieczeństwa. Jak powiedział szef wrocławskiego IPN prof. Jerzy Suleja, znalezione dokumenty to wpisy rejestrowe. Brak jest jakichkolwiek relacji czy donosów. Nie zachowały się też żadne teczki.

Te wpisy świadczą o tym, że dana osoba została zarejestrowana jako tajny współpracownik. Profesor Miodek miał otrzymać pseudonim „Jam”. Do zarejestrowana – według dokumentów – miało dojść w 1978 r. Wyrejestrowanie nastąpiło niejako automatycznie wraz z upadkiem systemu komunistycznego i przeniesieniem dokumentów do archiwów.

Informacje o tym, że profesor Miodek był tajnym współpracownikiem SB, ujawnił w kwietniu publicysta i reżyser Grzegorz Braun.

Jan Miodek jest znanym językoznawcą, profesorem i dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Prowadził znaną audycję telewizyjną "Ojczyzna Polszczyzna".