Zawód historyka kojarzy się najczęściej z nieco nudną, ale za to spokojną pracą. Historycy zaś to ludzie zamknięci w zakurzonych archiwach, szukający tego, co przez wszystkich zapomniane. Nic bardziej mylnego – przekonali się historycy IPN.

Wie o tym zarówno Paweł Machcewicz, jak i Antonii Dudek, obaj rocznik ’66. Gdy w latach osiemdziesiątych zaczynali studia, historia najnowsza, podobnie jak dziś, budziła emocje i rozpalała namiętności. Dlatego aktualne zawirowania, właśnie wokół historii, nie dziwią ich.

- Nigdy nie chciałem pracować nad np. historią średniowiecza. Wiedziałem, że zajmując się historią najnowszą, muszę się liczyć z ostrymi atakami i sporami - twierdzi Antonii Dudek.

Paweł Machcewicz z kolei nie ukrywa, że bardzo przeżył zamieszanie, wywołane przez sprawę ojca Hejmy. - Jesteśmy posłańcami złych wiadomości, stąd ataki na nas niekiedy przyjmują postać nagonek, a nawet żądań odebrania nam tytułów naukowych - uważa historyk IPN.

Nie tylko normalną pracę, ale i ich życie utrudnia towarzysząca kolejnym wydarzeniom gorączka medialna. - To kompletnie dezorganizuje pracę naukową - żali się Antonii Dudek. Historycy liczą jednak, że w ciągu najbliższych miesięcy ta gorąca atmosfera opadnie. - Wybuchną wszystkie największe bomby, a potem zacznie się normalna, żmudna praca historyka - dodaje.