Jest szansa na porozumienie górników i zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego. Nad ranem 52 górników rozpoczęło protest w kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. Po nocnej zmianie nie wyjechali na powierzchnię. Rano rozpoczęły się rozmowy z zarządem spółki.

Zobacz również:

Zarząd spółki dał protestującym zapewnienie, że po ewentualnym zamknięciu tej kopalni - górnicy będą mieć pracę w innych zakładach węglowej spółki.

To jest wstępna gwarancja miejsc pracy dla górników w kopalniach Katowickiego Holding Węglowego. O to nam przede wszystkim chodziło - tłumaczy jeden z górników, z którym rozmawiał reporter RMF FM Marcin Buczek.

Czterech przedstawicieli protestujących pod ziemią brało udział w porannych rozmowach. Teraz ponownie zjadą pod ziemię i będą przekonywać innych do wyjazdu. Jeśli się to uda, porozumienie ma zostać podpisane. 

W kopalni kończy się węgiel

Ta ostatnia kopalnia w Zagłębiu Dąbrowskim ma zostać zlikwidowana, ponieważ kończy się w niej węgiel.

We wtorek w kopalni odbyły się masówki, czyli informacyjne spotkania związków zawodowych z załogą. Ich przedstawiciele informowali górników o trudnej sytuacji kopalni i o planach szybszego niż wcześniej planowano zamknięcia zakładu. Jego daty wciąż jednak nie określono.

Podczas masówek załoga wysunęła trzy postulaty. Żąda terminowej wypłaty wynagrodzeń, cofnięcia decyzji o nieprzedłużeniu umów o pracę 29 pracownikom kopalni i pilnego spotkania z zarządem Katowickiego Holdingu Węglowego, który jest właścicielem kopalni.

Przez dwa ostatnie miesiące załoga otrzymywała pensje w dwóch ratach, nie chce już się na to godzić.

Kopalnia zalega także z opłatami za prąd. Jej zarząd porozumiał się jednak wczoraj z dostawcą energii. Nie ujawniono wielkości długu, tłumacząc to tajemnicą handlową. Podano jedynie, że zaległości narastały "od dłuższego czasu".

(jad)