Przyczyną kilkugodzinnego postoju pociągu Intercity z Warszawy do Krakowa było zerwanie trakcji elektrycznej. Zamiast o godzinie 23, pociąg dotarł do grodu Kraka o godzinie piątej rano. Złodzieje próbowali ukraść przewody. Pociąg w nie wjechał. Nie było możliwości kontynuowania podróży do czasu naprawienia linii - powiedziała nam Adrianna Chibowska, rzeczniczka PKP Intercity.

My jesteśmy przewoźnikiem i kursujemy tam, gdzie są tory; tam gdzie jest taka możliwość. Nie mamy możliwości wpływania a to jak szybko będzie naprawiona ta trakcja i kiedy zostanie przywrócony ruch - wyjaśniła naszemu dziennikarzowi Adrianna Chibowska.

Podróżni skarżyli się RMF FM, że nikt z obsługi pociągu nie był im w stanie udzielić informacji, jak długo potrwa przymusowy postój i kiedy pociąg dotrze do celu. Rzecznik Intercity przeprasza podróżnych za opóźnienie.