Giełdy wciąż szukają dna. Indeksy na warszawskiej giełdzie otworzyły się ponad czteroprocentowymi spadkami. Inwestorzy w panice pozbywają się akcji, cena nie gra roli.

Kontrakty terminowe na blue-chipy wskazywały, że to będzie prawdziwy czarny dzień na GPW. Otworzyły się one ponad 4 proc. spadkiem. Wczoraj WIG20 spadł o 4,3 proc. a poranne otwarcie notowań przyniosło kontynuację panicznej wyprzedaży akcji. WIG20 otworzył się 4,67 proc. spadkiem, a WIG został przeceniony o 4,34 procent. Inwestorów dobiła wczoraj informacja o gigantycznej stracie kwartalnej Citigroup. Ten jeden z największych na świecie banków stracił prawie 10 miliardów dolarów. Spowodowało to kolejną falę wyprzedaży.

Nie mieliśmy jeszcze w historii GPW tak dramatycznego rozpoczęcia roku. Indeksy są najniższe od jesieni 2006 roku. Za nami 11 sesji giełdowych 2008 roku, z czego aż dziesięć zakończonych zostało spadkami. Indeks największych spółek WIG20 osiągnął poziom z października 2006 roku, indeks WIG nie był tak nisko od 14 miesięcy. Od początku roku indeks WIG stracił na wartości 14 proc., a indeks WIG20 zniżkował już o 11,9 proc. Wskaźniki dla średnich i małych spółek mWIG40 i sWIG80 były tymi, które straciły najbardziej i było to odpowiednio 19 i 16 proc.