Najlepiej będzie zakopać go w ogrodzie, będzie świetny nawóz – to odpowiedź centrum zarządzania kryzysowego w Gdańsku na informację jednej z mieszkanek Trójmiasta, że na jej posesji leży padły ptak.

Kobieta przez cały dzień próbowała zainteresować sprawą wiele instytucji. Padłym ptakiem nie przejął się jednak ani prywatny weterynarz, ani zakład higieny weterynaryjnej, ani powiatowy inspektorat weterynarii, ani nawet miejskie centrum zarządzania kryzysowego.

- Nie ma jeszcze ptasiej grypy w Polsce i nie powinnam się tym przejmować. Tak mi powiedziano - mówi właścicielka posesji. W końcu ptakiem, oprócz naszego reportera, zainteresowała się straż miejska.