Francja mówi „nie” Konstytucji Europejskiej. Przeciw głosowało 55,96% Francuzów. Była to wasza suwerenna decyzja, którą przyjmuję do wiadomości - powiedział Jacques Chirac. Dla Francji i Europy to wielki polityczny wstrząs.

Odrzucenie Konstytucji Europejskiej może utrudnić Francji obronę jej interesów w szeregach Unii – powiedział prezydent Jacques Chirac, komentując wyniki francuskiego referendum. „Klęska dla Francji i klęska dla Europy”, powód „prawdziwego rozczarowania” – tak mówią o decyzji francuskiego społeczeństwa politycy, sprawujący władzę w kraju, który jako pierwszy przerwał passę dziewięciu ratyfikacji dokumentu. Oni najgłośniej namawiali do głosowania na „tak”.

Przeciwnicy dokumentu już przygotowują się do świętowania. Zorganizowanie wielkiego wiecu na paryskim Placu Bastylii zapowiedziały ugrupowania trockistowskie i przeciwne dokumentowi skrzydło Partii Socjalistycznej. Sondaże dawały sporą przewagę zwolennikom „nie”, ale obserwatorzy zastrzegali, że nic nie jest przesądzone.

W referendum wzięla udział rekordowa liczba głosujących - ponad 70 procent. Oceniano, że może to oznaczać mobilizację zwolenników dokumentu. W sondażach od 51 do 56 procent Francuzów zapowiadało, że zagłosuje na "nie". Jednocześnie wielu z nich zastrzegało, że może w ostatniej chwili zmienić zdanie.

Przywódca francuskiej skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pen wezwał do ustąpienia z urzędu prezydenta Jacquesa Chiraca. Wszystko wskazuje jednak na to, że prezydent nie odejdzie ze stanowiska. Zanosi się natomiast na zmiany we francuskim rządzie. Posłuchaj relacji naszego korespondenta:

Chirac usilnie przez ostatnie tygodnie namawiał Francuzów do zaakceptowania Konstytucji Europejskiej.

Odrzucenie Konstytucji otworzy okres podziałów, wątpliwości i niepewności. Wiara że Europa ruszy do przodu - jak gdyby nigdy nic - z innym projektem jest mrzonką, bo innych projektów po prostu nie ma... - ostrzegał prezydent.

Jednym z argumentów przeciwników przyjęcia konstytucji było widmo najazdu „polskiego hydraulika”, czyli pracowników z nowoprzyjętych do Unii krajów, którzy zaleją francuski rynek pracy. Zwolennicy dokumentu odpierają ten zarzut, przypominając obawy, jakie w latach 80. towarzyszyły wstępowaniu do wspólnoty Portugalii. Wówczas straszono widmem „portugalskich murarzy”, jak się potem okazało – bezpodstawnie.

Jest to pierwszy traktat konstytucyjny, opracowany w celu usprawnienia działania całej Unii. Francuskie „nie” może zablokować wiele trwających już procesów, jak choćby odsunąć o wiele lat przyjęcie do struktur europejskich Turcji. Wynik głosowania może mieć także wpływ na takie kraje jak Holandia, gdzie referendum odbędzie się za trzy dni, i gdzie za przesądzone uważa się zwycięstwo „nie”.

Dokument dotychczas ratyfikowało dziewięć krajów. Aby konstytucja weszła w życie, potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich. Politycy mówią, że nie ma "planu B", a traktat nie podlega renegocjacji.