Tylko jedna piąta Francuzów wzięła dotąd udział w trwającej nad Sekwaną drugiej turze wyborów parlamentarnych. W pierwszej turze wyborów, frekwencja o tej porze dnia była jeszcze niższa. Dużo mniej Francuzów idzie w tym roku do urn niż np. pięć lat temu.

Wielu komentatorów zauważa, że generalnie zainteresowanie wyborami we Francji – poza wyjątkowymi sytuacjami – raczej z dekady na dekadę maleje. W tym roku jest to wyraźnie nie na rękę lewicy, która zaapelowała do wyborców o to, aby się zmobilizowali w drugiej turze przeciwko przepowiadanemu w sondażach miażdżącemu zwycięstwu umiarkowanej prawicy.

Nie wyklucza się bowiem, że konserwatyści i liberałowie uzyskają tym razem aż blisko cztery piąte wszystkich mandatów poselskich w Zgromadzeniu Narodowym.

Według sondaży porażkę ma ponieść skrajnie prawicowy Front Narodowy Jean-Marie Le Pena, który albo w ogóle nie wejdzie do parlamentu, albo będzie miał tylko kilku deputowanych.

foto Archiwum RMF

16:50