Jeśli żołnierze, którzy w nocy zajęli budynek w centrum stolicy Filipin – Manili, nie poddadzą się, przeprowadzony zostanie szturm. Termin ultimatum danego buntownikom przez prezydent Filipin Glorię Arroyo upłynął o godz. 13 (czasu polskiego). Na razie wciąż trwają negocjacje.

Centrum handlowe "Glorietta”, który w nocy opanowali zbuntowani wojskowi, otoczony jest przez transportery opancerzone i setki uzbrojonych żołnierzy elitarnych jednostek.

Do szturmu na budynek mogło dojść już o godz. 11 (czasu polskiego). Wówczas to bowiem minął pierwszy termin ultimatum. Pani prezydent Gloria Arroyo ogłosiła go bezpośrednio po wypuszczeniu przez zbuntowanych żołnierzy ok. 100 Filipińczyków i obcokrajowców, przetrzymywanych przez kilka godzin w sąsiadującym z centrum handlowym luksusowym kompleksie mieszkalnym i w niedalekim hotelu.

Później jednak termin przełożono o 2 godziny.

Grupa żołnierzy i młodszych oficerów zajęła centrum handlowe po tym, jak pani prezydent i dowódca sił zbrojnych gen. Narciso Abayę zapowiedzieli czystki w wojsku oraz aresztowania ok. 70 oficerów i żołnierzy podejrzanych o przygotowywanie - jak podano - "zamachu stanu".

Żołnierze i oficerowie twierdzą, że ich celem nie jest dokonanie przewrotu wojskowego, ani przejęcie władzy. W ten sposób chcą jedynie wyrazić sprzeciw wobec rządu, któremu zarzucają korupcję, sponsorowanie terroryzmu i planowanie wprowadzenia stanu wojennego. Domagają się ustąpienia gabinetu.

13:30