Tymczasowo aresztowany na trzy miesiące został oszust z Opola, który podawał się za policjanta. Mężczyzna ukradł starszej kobiecie 40 tysięcy złotych.

Zaczęło się od telefonu do mieszkanki Opola. Mężczyzna, który dzwonił, powiedział jej, że jest policjantem i ostrzegł kobietę, że może ona stracić odkładane na koncie bankowym pieniądze. Szansą na ich uratowanie miało być przekazanie gotówki rzekomemu policjantowi.

Oszust był tak niecierpliwy, że zamówił nawet taksówkę, która zawiozła jego ofiarę do banku. Kobieta dała wypłacone pieniądze mężczyźnie, kiedy ten pokazał jej policyjną legitymację. Jak się okazało, była to tylko część jej oszczędności.

Wtedy oszust poprosił kobietę, żeby wróciła do banku i wypłaciła resztę pieniędzy - relacjonuje Stanisław Filak z opolskiej policji. Wówczas mieszkanka Opola zorientowała się, że może to jednak być oszustwo i zawiadomiła policję.

Prawdziwi funkcjonariusze zatrzymali oszusta w chwili, kiedy miał odebrać resztę pieniędzy. Wtedy okazało się też, że legitymacja, którą miała, była fałszywa.

Na razie nie wiadomo, co mężczyzna zrobił z wyłudzonymi pieniędzmi. Za oszustwo i posługiwanie się podrobionym dokumentem mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.

(mn)