​Gabarytami dorównuje już niektórym jałówkom, a stado krów traktuje jak rodzinę. Dzik z Marcelina pod Szczecinkiem w Zachodniopomorskiem to dziś dorodna locha.

Historia tej międzygatunkowej przyjaźni furorę zrobiła rok temu. Dzik do stada pasących się krów dołączyć w lecie ubiegłego roku. Był wtedy jeszcze warchlakiem.

Według właściciela stada krów, dzik najprawdopodobniej został osierocony. Zaopiekowały się nim krowy. Malec dokazywał z jałówkami.

Po roku zmieniło się niewiele. Dzik urósł, bryka już mniej, ale nie wrócił do lasu i nadal przebywa na tym samym pastwisku. Locha ma nawet imię. Gospodarze wołają na nią Peggi.

(az)