Dwóch braci w wieku 10 i 13 lat - łamiąc przepis o zakazie przemieszczania się osób do 16. roku życia bez opiekuna - wybrało się nad Stawy Stefańskiego w Łodzi. Dzieci utknęły w błocie i musiała interweniować straż pożarna. Ich opiekun musi się teraz liczyć z wysoką grzywną.

Jak podaje policja w rozmowie z PAP, do zdarzenia doszło wczoraj. Około godz. 14 policjanci dostali zgłoszenie o dwóch chłopcach, którzy utknęli w błocie na Stawach Stefańskiego. Funkcjonariusze na miejscu zastali strażaków, którzy wydobywali dzieci ze zbiornika.

Bracia w wieku 10 i 13 lat zgodnie oświadczyli funkcjonariuszom, że weszli do stawu, z którego wypuszczono wodę, aby wyłowić ryby. Gdy chcieli wyjść, ugrzęźli i nie mogli wydostać się z błota.

Na miejsce wezwano zespół pogotowia ratunkowego, żeby sprawdzić stan zdrowia chłopców. Bracia opierali się badaniom lekarskim. W tym czasie na miejsce zdarzenia przyszła matka chłopców. Oświadczyła funkcjonariuszom, że jej dzieci nie potrzebują pomocy medycznej. Kobieta dodała, że chłopcy powiedzieli jej, że idą do kolegi. Nie sądziła, że wybiorą się nad Stawy Stefańskiego.

Według koronawirusowych rozporządzeń dzieci i młodzież do 16. roku życia w dni powszechnie w godzinach 8-16 nie mogą przebywać na ulicy bez opieki. Tylko obecność rodzica lub opiekuna prawnego usprawiedliwia ich obecność na ulicy. W związku z sytuacją matce chłopców grozi kara grzywny.