Starsze małżeństwo z Pawłowic koło Toszka na Śląsku śmiertelnie zatruło się czadem, ulatniającym się z ogrzewającego mieszkanie niesprawnego pieca. Zwłoki odkrył syn ofiar.

Małżeństwo z Pawłowic to kolejne ofiary czadu na Śląsku. W minioną niedzielę zwłoki 80-letniego mężczyzny i jego 56-letniego syna odkryto także w jednym z mieszkań w Bytomiu. 77-letnia żona i matka ofiar przeżyła, choć jej stan, związany z zatruciem tlenkiem węgla, jest poważny.

Policjanci i strażacy apelują, by zadbać o stan techniczny urządzeń wykorzystywanych do ogrzewania mieszkań - fachowcy powinni przeprowadzić kontrolę urządzeń grzewczych oraz związanych z nimi instalacji. Nie należy też samodzielnie dokonywać przeróbek czy napraw takich urządzeń.

Czad, czyli tlenek węgla jest gazem powstającym w wyniku niepełnego spalania węgla i substancji opartych na tym paliwie. Jest bardzo groźny, ponieważ nie ma smaku, zapachu, barwy, nie szczypie w oczy. Jest lżejszy od powietrza, przez co łatwo przenika przez ściany, stropy i warstwy ziemi.

Tlenek węgla wchłania się do organizmu przez oddychanie. W płucach wiąże się z hemoglobiną, uniemożliwiając jej przenoszenie tlenu. Prowadzi to do niedotlenienia, a w konsekwencji do śmierci, która przy stężeniu czadu rzędu 70 proc. następuje nawet w 20 minut. Większe stężenie może spowodować natychmiastowy zgon.