Dwie osoby utonęły w Bałtyku, trzecią udało się uratować. Do tragedii doszło na wysokości Ustki - taką informację otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM, a potwierdził ją Rafał Goeck rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwana i Ratownictwa. Okoliczności wypadku nie są znane.

Do zdarzenia doszło ok. godziny 12. Wtedy ratownicy otrzymali zgłoszenie o topiących się dwóch osobach. 

Natychmiastowo na miejsce ruszyli ratownicy z Ustki i łódź ze statku ratowniczego "Orkan" stacjonującego w Ustce. Po 30 minutach odnaleziono pierwszą osobę, chwilę później kolejną. To byli mężczyźni. Obaj byli nieprzytomni. Zaczęła się reanimacja, ale po dotarciu na plażę lekarz stwierdził ich zgon - potwierdza Rafał Goeck.

Mężczyźni, którzy utonęli mieli 79 i 41 lat - to mieszkańcy województwa łódzkiego. 

Tragedia rozegrała się na części plaży w Ustce, która nie była strzeżona. Według zgłoszeń świadków było to kilkaset metrów od miejsca, w którym ratownicy pilnowali kąpiących się. Flaga była biała. Mimo że wakacje się skończyły i że ratownicy w określonym zakresie pilnują plaży, od razu wszczęto alert.

Na miejscu są policjanci i prokuratorzy. Ustalają okoliczności śmierci mężczyzn.

Wracając do bazy ratownicy pomogli jeszcze osobie, która ruszyła na pomoc tonącym. W momencie, gdy służby dotarły do mężczyzny, ten ledwo utrzymywał się na wodzie.

Według relacji osób, które wezwały pomoc mężczyźni, zniknęli pod wodą około 200 metrów od brzegu. 

Nie ma też jeszcze oficjalnych informacji o ewentualnym pokrewieństwie ofiar wypadku.

Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nawet przy pięknej pogodzie woda to żywioł, który może zabrać życie - zwraca uwagę Robert Czerwiński z komendy miejskiej policji w Słupsku.

(nm)