Premier Donald Tusk ukarał szefa Narodowego Funduszu Zdrowia za zamieszanie z terapią niestandardową dla chorych na raka; Jacek Paszkiewicz stracił styczniową pensję. Decyzje o ewentualnych dymisjach mają zapaść za dwa tygodnie. W tym czasie urzędnicy NFZ mają uściślić swoje zarządzenia.

Od Nowego Roku wielu pacjentów zostało pozbawionych chemioterapii, bo w jednym z rozporządzeń NFZ napisano, że może się to odbywać tylko w ośrodkach, w których są konsultanci wojewódzcy. W innych placówkach - chorych na raka odsyłano z kwitkiem.

Chciałem przeprosić wszystkich pacjentów za niedogodności, które były związane z problemami interpretacyjnymi związanymi z naszymi zarządzeniami - mówił po spotkaniu z premierem szef Funduszu. Kajała się także Ewa Kopacz. Szefowa resortu zdrowia zapewniła, że przez całą noc pan prezes wraz ze swoją ekipą będzie doprecyzowywał zapisy, które pozwolą od jutra świadczyć nieodpłatnie terapię niestandardową.

Chorzy mogą się leczyć tam, gdzie dotychczas

Od piątku wszyscy chorzy będą mogli się leczyć w tych ośrodkach, w których leczyli się do tej pory. Nie jest możliwą rzeczą i nie ma takiej woli, żeby ta terapia była prowadzona tylko i wyłącznie w miejscach, gdzie pracują konsultant wojewódzki bądź krajowy - zapewnił na konferencji prasowej wiceminister zdrowia Marek Twardowski.

Wszyscy pacjenci, którzy do takiej chemioterapii zostali zakwalifikowani, mają pełne prawo w tym roku - 2010 - korzystać z tego typu świadczeń, jako kontynuacji terapii i również będą nowi pacjenci kwalifikowani przez konsultantów wojewódzkich bądź krajowych do nowych terapii, jeżeli taka potrzeba wystąpi - podkreślił wiceminister zdrowia.

Twardowski przypomniał, że chemioterapia niestandardowa jest finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Podkreślił jednak, że występują "pewne trudności interpretacyjne" związane ze zmianą prawa. Wiceminister zaznaczył, że NFZ "wskaże prawidłową drogę interpretacyjną".

NFZ: To nie nasza wina, a lekarzy

Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz tłumaczył w czwartek, że problem wynika z błędnej interpretacji jego zarządzenia, a winą za zamieszanie obarczył lekarzy. Jak podkreślał, skoro mieli wątpliwości interpretacyjne, powinni je rozwiać, a nie odmawiać leczenia chorym. Gdybym był lekarzem leczącym swojego pacjenta i miałbym mu czegokolwiek odmówić, to na pewno bym się dopytał o interpretację. (…) Czy to jest coś zdrożnego, że lekarz powinien się zainteresować swoim pacjentem zamiast odsyłać go z kwitkiem?

Okazuje się, że już w zeszłym roku kierownictwo resortu zdrowia zauważyło, że mogą być problemy interpretacyjne. To było 30 grudnia. Dostrzeżono to niebezpieczeństwo, w związku z tym (…) Narodowy Fundusz Zdrowia zobowiązał się do tego, że odpowiednią interpretację przedstawi - stwierdził wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Wszyscy pacjenci zakwalifikowani do chemioterapii niestandardowej mają prawo i będą mogli korzystać z tej terapii w ośrodkach, w których się leczą; tak samo jak do tej pory - zapewnił.

O zamieszaniu wokół chemioterapii niestandardowej posłuchaj także w relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady: