Do Centrum Onkologii w Bydgoszczy przyjeżdżają pacjenci z całej Polski. Ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci za nadwykonania, bo nie ma pieniędzy, do końca roku dług placówki może wynieść ponad 20 milionów. Oddział onkologii musiał w końcu ograniczyć przyjęcia.

Jeszcze w czasie wakacji dyrektor placówki zapewniał, że żadnemu pacjentowi opieki nie odmówi. W końcu jednak musiał ograniczyć przyjęcia. Co ciekawe bydgoska onkologia pięć razy z rzędu wygrała konkurs na najlepszy szpital publiczny w Polsce. Wysepką optymizmu jest oddział dziecięcy w bydgoskim Juraszu, ale tylko dlatego, że małych pacjentów jest po prostu mniej niż dorosłych.

W tej chwili wykonując planowe przyjmowanie pacjentów, posiadamy bardzo niewielkie rezerwy - mówi profesor Andrzej Prokurat. Nie wyobraża on sobie zapowiadanych na przyszły rok cięć w kontraktach: Zwłoka w leczeniu nowotworów skutkuje często zaprzepaszczeniem szansy na wyleczenie - dodaje Prokurat. Jak na razie onkologia dziecięcia nie dostała nakazu ograniczenia liczby wykonywanych zabiegów.