To premier próbuje podzielić obchody 4 czerwca na rządowe i prezydenckie. Lech Kaczyński nie zamierza unikać ani Donalda Tuska, ani Lecha Wałęsy - mówi szef BBN Aleksander Szczygło. Tego, jak będzie wyglądał ten dzień w kalendarzu prezydenta, na razie nie wiadomo, a oficjalne zaproszenie od premiera na krakowskie uroczystości wciąż nie dotarło. Nad przebiegiem związkowych obchodów dyskutować będzie natomiast w poniedziałek Zarząd Regionu gdańskiej "Solidarności".

Prezydent nikogo nie będzie unikał - zapewnia szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. Tego dnia, wszystkie uroczystości powinny odbyć się w Gdańsku. A prezydent Lech Wałęsa jest jednym z elementów tego odzyskiwania przez Polskę niepodległości, przy wszystkich jego wadach - mówi.

Premier przeniósł część obchodów do Krakowa, a gości z zagranicy podejmie na Wawelu, ponieważ w Gdańsku protesty na ten dzień zapowiadają stoczniowcy. Czerwoną kartkę związkowcom pokazał również prezydent Gdańska. Paweł Adamowicz przedstawia sondaże, z których wynika, że blisko 80 procent mieszkańców miasta nie chce, by stoczniowcy demonstrowali w czasie obchodów 20. rocznicy pierwszych wolnych wyborów. Oczekuję, że działacze związkowi przemyślą swoją decyzję, swoje postępowanie - mówi prezydent:

Jednak zdaniem wiceszefa stoczniowej "Solidarności" Karola Guzikiewicza, sondaż, na którego wyniki powołuje się Adamowicz, nie jest miarodajny. Twierdzi on, że pytania sformułowano w ten sposób, by przestraszyć ludzi. W rozmowie z dziennikarką RMF FM podaje własne propozycje pytań:

Karola Guzikiewicza ucieszyła natomiast zapowiedź rzecznika rządu Pawła Grasia, według którego w piątek lub następny poniedziałek dojdzie do telewizyjnej debaty pomiędzy Donaldem Tuskiem a stoczniowcami. Guzikiewicz chciałby jednak, aby rozmowa z premierem dotyczyła nie tylko stoczni. Chcemy debaty o problemach społecznych w ogóle w Polsce, między innymi o stoczni gdańskiej - podkreśla: