Vojislav Kosztunica został w sobotę oficjalnie zaprzysiężony jako nowy prezydent Federalnej Republiki Jugosławii. Tym samym ostatecznie zakończyły się 13-letnie, brutalne rządy Slobodana Miloszevicia.

W wystąpieniu, które nastąpiło po zaprzysiężeniu, Kosztunica powiedział, że pierwszym krokiem po objęciu przez niego stanowiska będzie przywrócenie zasad demokracji. "Przez trzynaście lat żyliśmy w systemie, który nic z nią nie miał wspólnego. Teraz to się zmieni" - powiedział Kosztunica.

Nowy prezydent jest uważany za intelektualistę o umiarkowanie nacjonalistycznych poglądach. Mieszkańcy Jugosławii poparli go ze względu na dwie bardzo ważne dla nich sprawy - Kosztunica nigdy nie należał do parii komunistycznej i nigdy nie był zamieszany w żaden skandal polityczny. Ceremonia zaprzysiężenia nowego prezydenta Jugosławii opóźniła się nadzwyczajnie, nie tylko za sprawą kłopotów dojazdowych Kosztunicy. Uroczystość trzeba było przenieść na predmieścia Belgradu do centrum kongresowego. W gmachu parlamentu, spustoszonym przed kilkoma dniami przez manifestantów, nie dało się zorganizować tego typu spotkania. W celu dokonania zaprzysiężenia Vojislava Kosztunicy na nowego prezydenta Jugosławii musiał zebrać się nowy, wybrany trzynaście dni temu parlament. Problemem było doliczenie się odpowiedniej liczby mandatów deputowanych obu izb jugosławiańskiego parlamentu - to też miara panujacego wcześniej zamieszania. W sobotę wieczorem w Belgradzie było już jednak zupełnie spokojnie. Posłuchaj relacji specjalnego wysłannika radia RMF do Belgradu, Grzegorza Dobieckiego:

Cytat

Obiecuję, że będą przestrzegał i wypełniał zapisów konstytucji i praw federalnych, bronił niepodległości i integralności Federalnej Republiki Jugosławii i robił wszystko, by w Jugosławii były przestrzegane prawa człowieka i obywatela
Vojislav Kosztunica, prezydent Jugosławii
Tymczasem pewne wątpliwości co do objęcia przez Kosztunicę najwyższego stanowiska w państwie zgłosiła już Czarnogóra, partner Serbii w Federacji Jugosławii. Czarnogóra, która bojkotowała niedawne wybory w Jugosławii, określa Kosztunicę mianem "partnera do rozmów" jedynie w charakterze reprezentanta nowej demokratycznej myśli politycznej. Z całego świata wciąż napływają dla Kosztunicy gratulacje. Przyłączyły się do nich również Chiny, które cieszyły się dobrymi stosunkami z dawnym reżimem w Belgradzie. Rzecznik chińskiego MSZ, Sun Yuxi, oznajmił, że depeszę gratulacyjną przesłał dziś Kostunicy prezydent Jiang Zemin. "Cieszymy się, że jugosłowiańskie partie polityczne wzięły pod uwagę podstawowe interesy kraju i narodu, oraz, że właściwie pokierowały wydarzeniami. Mamy nadzieję, że nowy jugosłowiański rząd przyniesie polityczną stabilność w kraju, rozwój gospodarczy i powrót na międzynarodową arenę polityczną" - napisał Zemin.

Jednym z pierwszych gości Kosztunicy w jego nowej rezydencji był szef rosyjskiej dyplomacji, Igor Iwanow. Pogratulował w sobotę Kosztunicy wyborczego zwycięstwa. Oznacza to, że Rosja uznaje nowe władze Jugosławii i nie będzie popierać byłego prezydenta Slobodana Miloszevicia. Z kolei niemiecki "Der Spiegel", w wydaniu, które ma się ukazać w poniedziałek pisze, że Berlin wspierał finansowo zarówno serbską opozycję jak i niezależne media. Według gazety w ciągu ostatnich miesięcy Niemcy przekazali im prawie dziewięć milionów dolarów. Pieniądze były przekazywane za pośrednictwem organizacji humanitarnych Niemieckie media wspierały niezależne stacje radiowe i gazety dostarczając niezbędny sprzęt taki jak drukarki czy papier.

Poparcie Polski...

W specjalnym oświadczeniu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych z zadowoleniem przyjęło "zwycięstwo sił demokratycznych w Jugosławii". "Polska jest gotowa udzielić poparcia i pomocy zachodzącym tam przemianom" - poinformował rzecznik MSZ, Grzegorz Dziemidowicz: "Rozwój wydarzeń świadczy, że wśród sił dotąd lojalnych wobec Miloszevicia utrwala się przekonanie, że jego czas minął, że Serbia potrzebuje nowego kierownictwa, nowej polityki oraz demokratycznych przeobrażeń" - oświadczył rzecznik. Dziemidowicz dodał, że list z wyrazami poparcia w imieniu polskiego rządu przesłał Vojslavowi Kosztunicy szef polskiej dyplomacji Władysław Bartoszewski.

...i Unii Europejskiej

Jugosławia otrzymała w sobotę kolejne zapewnienia, że już w poniedziałek Unia Europejska zacznie znosić sankcje nałożone na Belgad za rządów Slobodana Miloszevicia. Mówił o tym między innymi podczas wizyty w Belgradzie minister spraw zagranicznych Grecji, George Papandreu: "moim zdaniem wszystkie sankcje powinny zostać zniesione natychmiast. Powinien się też rozpocząć specjalny program odbudowy Jugosławii". Pomoc obiecała już Wielka Brytania. Brytyjski sekretarz spraw zagranicznych, Robin Cook, powiedział, że chodzi między innymi o wznowienie żeglugi na Dunaju. Od ubiegłorocznych nalotów NATO jest ona praktycznie niemożliwa, gdyż w rzece wciąż jeszcze znajdują się szczątki zbombardowanych wówczas mostów. Cook dodał też, że w politycznym i publicznym życiu nowej Jugosławii nie widzi miejsca dla byłego przywódcy Slobodana Miloszevicia. "Miloszević, jako zbrodniarz wojenny oskarżony przez Trybunał Haski, nie może odgrywać żadnej roli w życiu politycznym. Może natomiast odgrywać jego partia. Czas pokaże, jakie będzie miejsce samego Miloszevicia" - mówił Cook.

Trybunał Haski już w piątek apelował do Kosztunicy o wydanie Miloszevicia, zapowiadając jednocześnie wysunięcie przeciwko niemu dodatkowych oskarżeń. Według niektórych źródeł podczas wczorajszego spotkania z Miloszeviciem Kosztunica obiecał mu, że nie zostanie wydany do Hagi. Nie wykluczył jednak, że za swe zbrodnie będzie musiał odpowiedzieć przed sądem w kraju.

Jak poinformowały już wcześniej oficjalne źródła francuskie, Unia Europejska zaprosi Kosztunicę na szczyt Piętnastki poświęcony sytuacji na Bałkanach, który odbędzie się w Zagrzebiu 24 listopada. Prezydent Francji (która do końca roku przewodniczy UE) Jacques Chirac zadzwonił w piątek do Kosztunicy, żeby przekazać mu zaproszenie na szczyt. "Sankcje ekonomiczne wobec Jugosławii zostaną zniesione w poniedziałek" - zapowiedział w wystąpieniu telewizyjnym francuski minister spraw zagranicznych Hubert Vedrine. Tymczasem kosowscy Albańczycy przestrzegają przed zbyt szybkimi ustępstwami wobec nowego prezydenta. Domagają się, by polityk ten najpierw udowodnił, że będzie bardziej demokratycznym przywódcą niż Slobodan Miloszević. Kosowskie gazety przedstawiają Kosztunicę jako nacjonalistę. Był on przeciwnikiem zakończenia wojny w Bośni, sprzeciwiał się interwencji NATO w Kosowie oraz wprowadzenia tam administracji ONZ. Z kolei przedstawiciele trybunału ONZ w Hadze oświadczyli, że są gotowi na przyjęcie Miloszewicia, jeżeli tylko zostanie on aresztowany. Międzynarodowy trybunał ds. zbrodni na terenie byłej Jugosławii oskarżył dyktatora w ubiegłym roku o przestępstwa wojenne przeciwko kosowskim Albańczykom. Postawienie Miloszevicia przed haskim trybunałem będzie jednak niezwykle trudne.

Co dalej ze Slobo i jego rodziną?

Serbska opozycja wycofała swe informacje, jakoby Miloszević usiłował sprowokować wojnę domową. Wcześniej twierdzono, że były przywódca jugosłowiański może użyć policji, aby wprowadzić rządy silnej ręki. Kosztunica jest przekonany, że jugosłowiańska armia nie będzie chciała interweniować i popierać Miloszewicza. Zapytany o niepokoje związane z kontrolą nad wojskiem prezydent elekt odpowiedział, że przeprowadził już rozmowy w tej sprawie i cały czas jest w kontakcie z dowództwem armii. "Wojsko jugosłowiańskie to naprawdę nasze wojsko" - zapewnił. Agencja Beta podała, że Kostunica spotkał się z Miloszewićem, który miał pogratulować mu zwycięstwa. Wcześniej Miloszewić powiedział, że chce pokojowego rozwiązania kryzysu, zapowiadając jednocześnie, że nie zamierza wycofać się z życia politycznego

Wszystko wskazuje, że były dyktator usiłował wywieźć jugosławiańskie rezerwy złota do Chin. Na lotnisku w Belgradzie zauważono samolot DC 10, na pokładzie którego mógł znajdować się ładunek warty 150 milionów dolarów. Nie wiadomo, czy i w jaki sposób wywóz jugosłowiańskich rezerw złota może zostać powstrzymany. Tymczasem syn Slobodana Miloszevicia z rodziną prawdopodobnie uciekli z Jugosławii do Rosji. Obsługa belgradzkiego lotniska twierdzi, że Marko Miloszević z żoną i dzieckiem wsiadł do samolotu odlatującego do Moskwy. Syn byłego prezydenta zbił wielką fortunę w Jugosławii. Należy do niego kilka przedsiębiorstw, w tym kompleks rozrywkowy w Pożarevaczu - rodzinnej miejscowości Miloszeviciów. Marko oskarżany jest przez opozycję o kontakty ze światem przestępczym.

07:20