Jerzy Miller żegna się z Narodowym Funduszem Zdrowia. Czy jego dymisja wpłynie jakoś na podział pieniędzy dla szpitali? To właśnie Miller opracował system rozdzielenia funduszy na październikowe podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek.

Jerzy Miller – jak zapowiedziano już w zeszłym tygodniu – odchodzi z NFZ. Jego dymisji domagano się od dawna, teraz ten scenariusz jest tylko konsekwentnie realizowany. Sprawą, która ostatecznie przesądziła o odejściu Millera, była jego własna koncepcja podziału pieniędzy, która - delikatnie mówiąc - nie spodobała się ani premierowi, ani ministrowi zdrowia, wywołała też prawdziwą furię w szeregach PiS-u, bo obnażała słabości złożonych wcześniej obietnic.

Dymisja Millera na pewno będzie więc miała wpływ na podział pieniędzy przeznaczonych na podwyżki. Miller twierdził, że nie da się tego zrobić na zasadzie wszystkim po równo, jak to obiecano w Sejmie, bo nie pozwalają na to przepisy. Według jego obliczeń pensje zostaną podniesione o średnio 17 procent, a nie 30. Minister zdrowia twierdzi jednak, że obietnice muszą zostać spełnione. Jeszcze w tym tygodniu wraz z nowym szefem NFZ, Andrzejem Sośnierzem, ma przedstawić nowy sposób podziału środków na podwyżki.

Problem w tym, że będzie on niezgodny z ustawą o świadczeniach zdrowotnych, chyba że w ekspresowym tempie uda się zmienić ustawę.

Dodajmy, że na dziś zapowiadano konferencję prasową ministra zdrowia i szefa Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie podwyżek dla pielęgniarek i lekarzy. Spotkanie z dziennikarzami zostało odwołane. Oficjalnie bez powodu, ale nietrudno się domyślić, że ciężko byłoby Jerzemu Millerowi zapewniać o wypłacie pieniędzy, skoro on sam już tylko formalnie jest szefem NFZ-u.