Nawet dziesięć lat więzienia grozi młodemu mężczyźnie, który omal nie wysadził w powietrze bloku w Radlinie na Śląsku.

Prokuratura postawiła desperatowi zarzut narażenia na niebezpieczeństwo życia wielu osób.

25-latek zabarykadował się na strychu, odkręcił butlę z gazem i podpalił znajdujące się tam koce.

Kiedy na miejsce przyjechali strażacy i policjanci, w bloku czuć było ulatniający się gaz. Ewakuowano 28 osób, w tym dzieci. Policjantom na szczęście udało się nakłonić desperata, by otworzył drzwi. Został obezwładniony i wyprowadzony z budynku.

Strażacy ugasili palące się na strychu koce i wynieśli na zewnątrz butle gazowe. Okazało się, że 25-latek był pijany. Miał 1,5 promila alkoholu w organizmie.

Mężczyzna jest już w areszcie.

Opracowanie: