Jeśli celnicy wrócą do pracy, wtedy zaczniemy realizować projekt porozumienia – taki jest warunek Ministerstwa Finansów zanim spełni postulaty celników, między innymi podniesienia pensji. Z ustaleń RMF FM wynika, że do pracy wrócili tylko celnicy pracujący w oddziałach izb celnych wewnątrz kraju. Nasza wschodnia granica nadal stoi.

Resort finansów liczy, że celników będzie przybywać z każdą zmianą. W pierwszej kolejność spodziewani są w pracy celnicy w oddziałach wewnątrz kraju – w portach i na lotniskach. Tam determinacja była mniejsza i propozycje podwyżek powinny załatwić sprawę.

Pod dużym znakiem zapytania jest natomiast powrót celników do pracy na granicy wschodniej. W nocnych negocjacjach nie brali udziału celnicy z Porozumienia Białostockiego. To oni odpowiadają za strajk na przejściach w Dorohusku, czy w Hrebennem i na razie nie uznają porozumienia. „Czekamy do poniedziałku” – usłyszał reporter RMF FM w Ministerstwie Finansów. Resort czeka, jak zachowają się celnicy na granicach, gdy ich koledzy wewnątrz kraju zaakceptują porozumienie.

Jak ustalił trójmiejski reporter RMF FM, z trudem udało się zapewnić weekendową obsługę celników w portach w Gdyni i w Gdańsku. Tam pracuje po dwóch celników. Na największym terminalu w Gdyni w sobotę powinno być w pracy 5 celników. Jest jeden, ale to i tak lepiej niż wczoraj.

Na przejściu granicznym w Dorohusku do pracy przyszło dziś sześciu celników. 850 kierowców czeka w kolejce i jeżeli nic się nie zmieni poczekają 36 godzin. W Korczowej w pracy jest dwóch funkcjonariuszy z urzędu celnego, tam TIR-y nadal stoją.

W Hrebennem, gdzie do pracy stawiło się dziś pięciu celników, ciężarówki przejeżdżają przez granicę, ale nadal w ślimaczym tempie.