Piętnaście traktorów pojawiło się rano przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy. Rolnicy od tygodnia domagają się ogłoszenia w regionie stanu klęski żywiołowej. Jak tłumaczą, uprawy zdziesiątkował mróz. Ich koledzy okupują salę konferencyjną w urzędzie.

Kilkanaście ciągników zaparkowało deptaku w pobliżu urzędu. Wywieszono na nich biało-czerwone flagi. Na miejscu jest policja, która czuwa nad przebiegiem protestu. Nie można wykluczyć, że zapadnie decyzja o usunięciu maszyn. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa protest. Rolnicy nie blokują ulic w mieście, bo jak podkreślają nie chcą utrudniać życia kierowcom.

Część mieszkańców rozumie ich postulaty. Rolnicy sieją i się martwią. Szkoda tylko że protestują w Bydgoszczy nie w Warszawie - usłyszał reporter RMF FM.

Okupacja sali konferencyjnej Urzędu Wojewódzkiego rozpoczęła się 19 marca. Protestujący domagają się od rządu pomocy dla rolników poszkodowanych przez mrozy. Chcą m.in. dopłat do nowych zasiewów (1000 zł na hektar) oraz rezygnacji z planów podwyższania wieku emerytalnego kobiet na wsi. Rolnicy, którzy okupują Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy, zmieniają się co kilka godzin.

Chcą dopłat do hektara i paliwa

Rolnicy zauważają, że czas działa na ich niekorzyść. Zasiewy trzeba zrobić w odpowiednim czasie. Koszty są potworne. Ceny spekulacyjne są tak wysokie, że ponad 3 tysiące złotych za tonę zboża i to nie kwalifikowanego, paszowego - żalił się Antoni Kuś, rolnik z Rojewa. Czujemy się odpowiedzialni za wyżywienie ludzi, ale sami nie damy rady udźwignąć tych strat - dodał.

Kuś ocenia, że sam stracił 7 hektarów rzepaku i 12 hektarów pszenicy. Razem z innymi gospodarzami domaga się więc specjalnych dopłat, po 100 złotych do ponownie obsianego hektara oraz podniesienia o 50 procent ilości litrów paliwa, od którego można odliczyć akcyzę.

Rolnicy sprzeciwiają się też wydłużaniu wieku emerytalnego do 67 roku życia i zmniejszaniu dopłat do rolnictwa. Ich zdaniem, obniży to konkurencyjność polskiego rolnictwa względem reszty Europy.

Nie stać ich na prywatyzację

Problemem, według rolników, jest także nakładająca się na klęskę żywiołową prywatyzacja Krajowej Spółki Cukrowej. Rolnicy stoją przed dylematem: wejść w zakup akcji i decydować o przemyśle rolno-spożywczym, czy obsiać ponownie swoje pole. Wiadomo, że te środki swoje przeznaczą na przesiew, by zniwelować straty - mówił rolnik Paweł Barczak. Tym samym, jak mówi, rolnicy nie będą mieli pieniędzy na zakup akcji. Zwracają się więc do polskiego rządu o przesunięcie procesu prywatyzacji spółki cukrowej o dwa lata.

Protest w historycznej sali

Rolnicy okupują salę sesyjną Urzędu Wojewódzkiego, w której 31 lat temu polała się krew. 19 marca funkcjonariusze milicji i Służby Bezpieczeństwa siłą usunęli z niej delegację "Solidarności" i pobili jej działaczy: Jana Rulewskiego, Michała Bartoszcze i Mariusza Łabentowicza. Związkowcy chcieli przedstawić sprawy dotyczące wyżywienia narodu i postulaty rolników prowadzących strajk okupacyjny w budynku WK ZSL w Bydgoszczy. Po doniesieniach o tych wydarzeniach do Bydgoszczy przyjechał wtedy m.in. Lech Wałęsa.