Pozycja Joanny Kluzik-Rostkowskiej w PiS "jest marginalna", a "wykorzystywanie popularności do publicznego atakowania prezesa PiS jest ze wszech miar naganne" - uważa szef klubu tej partii Mariusz Błaszczak. Kluzik-Rostkowska nie zgadza się z zarzutami Błaszczaka. Nie rozumiem, dlaczego mi się przypisuje intencje osłabiania partii - stwierdziła.

Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że część polityków PiS sądzi, iż po klęsce w wyborach samorządowych Jarosław Kaczyński ustąpi miejsca młodszym politykom, a o władzę w partii powalczą Zbigniew Ziobro z Joanną Kluzik-Rostkowską. Sama posłanka w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Wprost" stwierdziła, że stanęłaby do takiej konfrontacji.

W reakcji na te doniesienia Błaszczak wydał oświadczenie, w którym napisał, że fabrykowane przez media pogłoski o ustąpieniu prezesa PiS z funkcji są kolejną próbą osłabienia pozycji partii. W jego ocenie, jest to typowa gra wyborcza. Nieprzychylne PiS media używają do tej rozgrywki wypowiedzi Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która nie powinna uzurpować sobie prawa do bycia miarodajnym źródłem informacji o PiS. Bowiem jej pozycja w partii jest marginalna - podkreślił szef klubu PiS. Dodał, że spekulacje mediów są nieuprawnione, bo mandat Kaczyńskiego jako szefa PiS upływa w 2014 roku.

Błaszczak stwierdził również, że obecnie, gdy politycy są promowani marketingowo jak produkty, sama tylko popularność medialna nie może być powodem bycia istotną stroną w dyskusji o kształcie partii. I dodał: Wykorzystywanie popularności do publicznego atakowania prezesa PiS jest ze wszech miar naganne. Jest to działalność na szkodę partii.

Kluzik-Rostkowska nie zgadza się z tymi zarzutami. Moją intencją nie jest atakowanie Jarosława Kaczyńskiego. Jestem członkiem PiS i jestem zainteresowana tym, żeby moje ugrupowanie uprawiało taką politykę, mówiło takim językiem, żebyśmy byli partią zdolną do wygrywania wyborów - stwierdziła. Podkreśliła też, że jej wywiad dla tygodnika "Wprost" był jedynie kontynuacją debaty o PiS, którą rozpoczął Ziobro, a kontynuował europoseł Jacek Kurski.

Odniosła się również do stwierdzenia o "marginalnej pozycji w PiS": Mariusz Błaszczak dzisiaj mówi, że moja pozycja w PiS jest marginalna. Chciałam przypomnieć, że kilka miesięcy temu byłam szefową kampanii prezydenckiej. Później dostałam dwie bardzo poważne propozycje od PiS - jedna to było wiceprezesowanie partii, a druga to była kwestia prezydentury Warszawy. Podkreśliła też, nie zmieniała ani siebie, ani sposobu komunikowania się, więc zasadne staje się pytanie, dlaczego w tak znaczny sposób zmieniła się jej pozycja w partii.