Blisko 2 tys. osób uczestniczyło w pogrzebie Barbary Blidy w Siemianowicach Śląskich. Zmarłą żegnali m.in. byli premierzy: Leszek Miller, Józef Oleksy i Waldemar Pawlak. Była posłanka SLD śmiertelnie postrzeliła się w minioną środę w swoim domu, gdy przyszli ją zatrzymać funkcjonariusze ABW.

W przeciwieństwie od tego, co działo się w Siemianowicach od środy, dziś wszystko było stonowane, a uroczystości pogrzebowe wręcz skromne. Najpierw krótka, wyłącznie religijna homilia w kościele, a potem przemarsz z górniczą orkiestrą na pobliski cmentarz.

I choć na uroczystościach pojawiło się wielu polityków, zwłaszcza tych lewicowych, to nad grobem zmarłej posłanki przemawiało tylko trzech. Wszyscy zachowali tak potrzebny w tym dniu umiar.

Nie ma już z nami Basi, odeszła tragicznie i przedwcześnie. Nie musiała odchodzić. Wszyscy zastanawiamy się nad przyczynami tej tragedii - dlaczego przestała wierzyć w możliwość sprawiedliwego rozstrzygania spraw; dlaczego nie wierzyła, że ktoś inny może jej uwierzyć - mówił nad grobem zmarłej lider SLD, Wojciech Olejniczak. Po nim przemawiał także Waldemar Pawlak, w którego rządzie Blida była ministrem budownictwa.

Blidę pożegnał także znany reżyser, śląski senator Kazimierz Kutz. Pani Barbaro, żegnam panią! Jest pani ofiarą kamiennych serc. Niech pani spoczywa w spokoju - powiedział.

Barbara Blida śmiertelnie postrzeliła się w minioną środę w swoim domu. Do zdarzenia doszło w czasie przeszukania mieszkania posłanki przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Blida miała także zostać zatrzymana w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w handlu węglem. Okoliczności śmierci Blidy wyjaśnia Prokuratura Okręgowa w Łodzi.