Klienci mają dostawać pieniądze na czas i nie będą musieli zbyt długo czekać na rozpatrzenie wniosku kredytowego. Nowy wabik, czyli promesa, działa w prosty sposób. Bankowcy informują w niej klienta, że w momencie zakupu mieszkania pieniądze z kredytu znajdą się od razu na koncie.

W ten sposób banki starają się przekonać klientów, że ich wniosek będzie rozpatrywany szybko i nie trzeba będzie czekać 1,5-2 miesiące, bo tyle dzisiaj średnio to trwa. Podobne sposoby banki na zachodzie Europy wykorzystują od dawna.

Nie wszystkie banki poradziły sobie z lawiną wniosków kredytowych, które zostały złożone pod koniec czerwca, czyli tuż przed wprowadzeniem ograniczeń w dostępie do kredytów walutowych. Niektórzy klienci czekają już ponad dwa miesiące.

Przed wprowadzeniem ograniczeń banki i tak dostawały mnóstwo wniosków kredytowych, ale czas ich rozpatrywania był o wiele krótszy i wynosił kilka tygodni. Problem nie leży jednak tylko po stronie banków. Jeżeli ktoś złożył wniosek w czerwcu, to część z jego dokumentów np. zaświadczenia mogą być już nieważne. W takiej sytuacji bank prosi klienta o dostarczenie aktualnych, a to oczywiście trwa.