Siedem godzin z b. premierem spędzili posłowie z sejmowej komisji śledczej. Leszek Miller wielokrotnie atakował i oskarżał opozycyjnych członków komisji. Posłowie wielokrotnie zwracali uwagę, że premier nie składa zeznań, tylko wygłasza expose.

Podczas przesłuchania kilka razy były premier wdawał się w słowne spory z członkami komisji. Często prosił o uchylenie pytań, bo w jego ocenie nie miały związku zakresem prac komisji, które w uchwale określił Sejm.

Posłowie Zbigniew Wasserman i Antoni Macierewicz wielokrotnie zwracali uwagę na fakt, że Leszek Miller nie składa zeznań a wygłasza expose. Niewiele to przyniosło. Były premier uznał atak za najlepszą linię obrony. I był wyraźnie usatysfakcjonowany widząc reakcje posłów opozycji, którzy odpowiadali na jego zaczepki, prostując pomówienia zawarte w wypowiedziach Millera.

Tę grę na prowokowanie i cyniczne uśmiechy mogliśmy wszyscy obejrzeć na ekranach telewizji. Inna rozgrywka w tym czasie odbywała się na zapleczu Sejmu.

Gdy Miller atakował posłów opozycji, w Sejmie pojawili się oficerowie ABW, którzy z zaskoczenia przesłuchiwali pracowników sekretariatu komisji. Służby specjalne poszukiwały źródła przecieków informacji do mediów.

Leszek Miller powiedział sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen, że nie podejmował żadnych decyzji w sprawie zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego. Podał, że o sprawie zatrzymania Modrzejewskiego dowiedział się w dniu zatrzymania, wieczorem, od ówczesnego rzecznika rządu Michała Tobera.

Były premier podkreślił, że próba łączenia zatrzymania Modrzejewskiego ze spotkaniem ministrów Barbary Piwnik, Wiesława Kaczmarka i Zbigniewa Siemiątkowskiego w jego gabinecie 7 lutego 2002 roku nie znajduje pokrycia w faktach.

Leszek Miller przyznał, że 20 lutego 2002 roku ok. godz. 23. do jego kancelarii przyjechał prezydent Aleksander Kwaśniewski wraz z ministrem Markiem Ungierem. Rozmowa dotyczyła mającej się odbyć następnego dnia Rady Gabinetowej.

Z prezydentem nie ustalaliśmy propozycji składu Rady Naczelnej PKN Orlen, nie wręczałem ministrowi Kaczmarkowi żadnej listy z nazwiskami kandydatów do tej Rady - mówił Miller.