Za kilkanaście miesięcy w Afganistanie polski kontyngent zwiększy się o ponad 1 tys. żołnierzy i będzie równie liczny jak w Iraku. Obejmiemy wówczas dowództwo nad międzynarodowymi siłami NATO.

Za pobyt żołnierzy w Afganistanie trzeba będzie zapłacić z polskiego budżetu. Każdy płaci za swoich żołnierzy, więc będziemy ponosili z tego tytułu w 2007 roku pewne koszty. Ale jeśli jesteśmy członkiem NATO, a jest to natowska misja, to musimy zachować się podobnie jak inne państwa NATO - wyjaśnia Janusz Zemke, wiceminister obrony narodowej.

Na razie nie wiadomo, ile będzie kosztować afgańska misja. Do kosztów trzeba doliczyć wydatki na transport, a ten będzie bardziej skomplikowany niż przerzut wojska do Iraku. W grę wchodzi tylko kosztowny transport lotniczy - kosztowny, bo polska armia wciąż nie ma odpowiednich do takich misji samolotów transportowych i trzeba będzie je wynająć. Nie będzie to też misja spokojna, bo w Afganistanie wciąż dochodzi do starć z talibami i wciąż giną tam żołnierze. Afgańska misja wynika ze zobowiązań sojuszniczych NATO, więc nowemu rządowi będzie bardzo trudno się z niej wymigać. Dziś w Azji służy 97 polskich żołnierzy.