Afery związanej z artykułem gazety „Die Tageszeitung” o braciach Kaczyńskich ciąg dalszy. Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości chce, by minister sprawiedliwości zbadał, czy autor artykułu nie dopuścił się przestępstwa znieważenia lub poniżenia polskiego prezydenta.

Już się wydawało, że sprawa zaczęła przycichać. W przygaszającą kartoflano-przewodowo-pokarmową aferę włączyli się jednak wszyscy dotychczasowi ministrowie spraw zagranicznych, którzy skrytykowali odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego z powodu choroby Lecha Kaczyńskiego. Czy to satyryczny tekst w niemieckiej gazecie wywołał problemy zdrowotne prezydenta?

Gorliwie o obrzydlistwie artykułu mówił premier Marcinkiewicz, gorliwie wtórowała mu minister Fotyga, gorliwie potępiali wszyscy rządzący. Na tej liście nie zdążył się zapisać jedynie klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Autor niezliczonych inicjatyw nie wykazał się w tej sprawie nie tylko wymaganą gorliwością, ale wręcz czymkolwiek.

Na szczęście, czy nieszczęście zostało to już naprawione. Klub parlamentarny PiS-u chce, by minister sprawiedliwości przyjrzał się Peterowi Kohlerowi – autorowi artykułu w dzienniku „Die Tageszeitung”. Za znieważenie lub poniżenie głowy naszego państwa grozi bowiem kara do 2 lat pozbawienia wolności.

To nic, że polska jurysdykcja nie obejmuje ewentualnych przestępstw obywateli innych krajów na terenie innych krajów. To nic, że jest wolność prasy. Najważniejsze, że klub parlamentarny PiS-u dołączył do grona święcie oburzonych i zgłosił inicjatywę – taką jak zawsze – zbadać.

Niemcy mają swoiste poczucie humoru, ale gdzie im tam do nas...