Dziesięć osób zostało rannych w eksplozji niedaleko miasta Umm el Fahem, zamieszkanego przez Izraelczyków pochodzenia arabskiego. Według pierwszych informacji, przekazanych przez policję, ładunek umieszczony w samochodzie eksplodował za wcześnie - nieznani zamachowcy planowali zdetonować go w bardziej zaludnionych regionach.

Ranni zamachowcy podróżowali autem dostawczym. Nie jest na razie jasne czy to właśnie w tym pojeździe wybuchła bomba, czy też w którymś z samochodów, jadących z tyłu. Według jednej z wersji skradzionym w Izraelu mikrobusem marki Mercedes jechało czterech terrorystów, którzy chcieli podłożyć bombę w Tel Avivie. Od rana szosy wjazdowe do miasta były jednak kontrolowane przez policję. W pewnym momencie radiowozy zaczęły ścigać podejrzany pojazd, który nie zatrzymał się na zaporze drogowej. Mikrobus zdołał dojechać w pobliże arabskiej miejscowości Umm el-Fahem, gdzie przejazd zastawiły mu pojazdy wojskowe. Chwilę potem nastąpił wybuch. Obrażenia odnieśli też kierowcy innych samochodów. Według innej wersji w samochodzie był tylko jeden terrorysta, który zdetonował ładunek wybuchowy.

foto RMF FM

15:10