Stołeczne wiadukty mogą się rozsypać, jeśli Warszawa nie dostanie dodatkowo 123 milionów złotych z budżetu państwa na remonty. W samorządowej kasie pieniędzy wystarczy na naprawę tylko jednego obiektu, zamkniętego w zeszłym tygodniu. Jeśli wiadukty nie zostaną wyremontowane, stolicy grozi prawdziwy paraliż komunikacyjny.

Natychmiastowego remontu wymaga w Warszawie 13 wiaduktów. Sytuacja finansowa samorządu i budżetu państwa jest jednak na tyle fatalna, że władze stolicy postanowiły w pierwszej kolejności naprawić sześć, najbardziej zniszczonych i niebezpiecznych obiektów (wiadukt na ulicy Żelaznej nad torami PKP, w Al. Krakowskiej nad torami PKP, w Al. Jerozolimskich, na Trasie Toruńskiej, Al. Solidarności nad Mariensztatem oraz na ulicy Płowieckiej). Wszystkie znajdują się trasach tranzytowych. Kasa miasta jest jednak pusta, a pieniędzy z kredytów wystarczy tylko na jeden remont. „Nie da się remontować wiaduktów, jeśli nie ma pieniędzy. Dziś pokazałem skalę tego. 83,5 miliona złotych otrzymaliśmy na dotację w zakresie wszystkich działań Warszawy, jeśli chodzi o drogi, a 123 miliony złotych to wiadukty” – mówi Wojciech Kozak, prezydent Warszawy. Kozak dodaje, że władze miasta liczą na pomoc ze strony rządu i parlamentarzystów. Zarówno jedni i jak i drudzy mają własne zmartwienie – olbrzymią dziurę budżetową – i raczej nie są skorzy do rozdawania pieniędzy. Posłuchaj relacji warszawskiej reporterki Agnieszki Burzyńskiej:

foto RMF

18:30