Jacek Wojciechowicz, burmistrz warszawskiej dzielnicy Wesoła, od września zeszłego roku jest posłem. Efekt wytężonej pracy na dwóch odpowiedzialnych stanowiskach? Praktycznie żaden.

Można przypuszczać, że poseł-burmistrz pracy ma pod dostatkiem. Niestety, ani w Sejmie ani w miejskim ratuszu Jacek Wojciechowicz praktycznie nie wykazuje żadnej inicjatywy.

Efekt siedmiu miesięcy pracy w parlamencie to tylko trzy wypowiedzi, w tym... ślubowanie. Burmistrz nie złożył ani jednej interpelacji, ani zadał ani jednego pytania i nie wygłosił ani jednego oświadczenia.

Pracy Wojciechowicza w magistracie także nie można wysoko ocenić. Mieszkańcy dzielnicy narzekają, że w ich okolicy nie ma

żadnych inwestycji, a gdy chcą spotkać się z burmistrzem, to najczęściej spotykają zamknięte drzwi.

Na dłuższa metę jest to bardzo trudne do pogodzenia, praktycznie niemożliwe, jeśli są posiedzenia Sejmu i komisje - tłumaczy się Wojciechowicz. Na pytanie, dlaczego burmistrz nie zrezygnuje z jednej funkcji, mieszkańcy Wesołej odpowiadają: Wszyscy chyba wiemy, dlaczego.

Z mieszkańcami Wesołej i burmistrzem rozmawiał Paweł Świąder: