Od ósmej rano trwa blokada toru wodnego Świnoujście - Ahlbeck na Zatoce Pomorskiej. Tym razem blokadę zorganizowały dwie polskie jednostki. Sześć niemieckich promów nie może wypłynąć na szerokie wody

"To protest przeciwko ignorancji Niemców" - powiedział sieci RMF FM Ryszard Naklicki, prezes Żeglugi Pomorskiej. Polski armator od tygodnia nie może się doczekać potwierdzenia ważności dokumentów, które po raz kolejny - na życzenie Niemców - uzupełnił i poprawił. Polacy domagają się po prostu wyjaśnień. Strona polska oburzona jest postępowaniem Niemców, którzy najpierw kilkakrotnie blokowali polskie statki na Zatoce Pomorskiej i Zalewie Szczecińskim, zarzucając im brak certyfikatów. Teraz, gdy wymagane dokumenty już przekazano, Niemcy nie dają żadnej odpowiedzi. Polacy zmęczeni są tym oczekiwaniem, tym bardziej, że do tej pory robili wszystko pod dyktando strony niemieckiej. Ponadto każdy wie, że kością niezgody niekoniecznie są dokumenty. „Każda konkurencja chce wyeliminować drugą konkurencję”, „Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze” – to opinie mieszkańców Świnoujścia na temat postępowania strony niemieckiej. Kiedyś po Zatoce Pomorskiej pływały tylko niemieckie promy. Kiedy dołączyły do nich polskie jednostki, pojawiły się niekończące się problemy. Dzisiejsza blokada ma być swego rodzaju sygnałem dla Niemców. Powinna się zakończyć najpóźniej o 11.

10:10