Słowaccy aptekarze przestali zamawiać nowe lekarstwa, większość aptek jest dziś zamknięta. Farmaceuci domagają się oddłużenia - ubezpieczalnie są im winne za wydane lekarstwa 7 mld koron, czyli ponad 77 mln złotych.

Początkowo słowaccy aptekarze planowali, iż będą pobierać pełną odpłatność za lekarstwa, a o zwrot pieniędzy kupujący sami zwracaliby się do ubezpieczalni. Od pomysłu jednak odstąpili, po ostrzeżeniu, iż jest to nie zgodne z prawem i grozi odebraniem licencji na prowadzenie aptek.

Dziś więc postanowili, że zaprzestaną uzupełniać zapasy lekarstw. Słowackie media ostrzegają, że za kilka dni protest aptekarzy może doprowadzić do sytuacji, że wyprzedane zostaną wszystkie medykamenty i zabraknie leków ratujących życie; np. dla cukrzyków, czy chorych na serce - ostrzegają relacjonujące protest słowackie media.

Protest poparli godzinnym strajkiem lekarze specjaliści. Oni także oczekują na zwrot pieniędzy za wykonane badania. Opóźnienia w płatności – zarówno aptekarzom, jak i lekarzom - sięgają często pół roku, najstarsze niespłacone faktury pochodzą z początku tego roku.

Dodajmy, że słowacka służba zdrowia jest od roku reformowana; dziś ma dwukrotnie więcej łóżek szpitalnych niż średnia w Unii Europejskiej. Od 1 czerwca przestała być bezpłatna; wprowadzono drobne opłaty za wszystkie świadczenia, m.in. za wizytę u lekarza, wydanie leków, pobyt w szpitalu i sanatorium, czy przewóz karetką.

13:15